6 lipca 2011

Zachecam Redaktora Łukasza Warzechę do czytania

Czytając artykuł „Maturalna klęska, czyli nadchodzą kulturowi troglodyci” opublikowany w „Fakcie” 6 lipca 2011 r. doceniam troskę redaktora Łukasza Warzechy o poziom edukacji w Polsce i system kształcenia. Warto jednak, troszcząc się o jakość edukacji opierać swoje opinie na faktach i wiedzy o tym, co naprawdę się zmienia w systemie edukacji, a co nie. Jego śmiało wygłaszane opinie mają źródło jedynie w pogłoskach i wyssanych z palca teoriach rozpowszechnianych przez opozycję polityczną. Szkoda, że Redaktor Warzecha nie zadał sobie trudu, by przygotowując tekst zweryfikować posiadaną wiedzę.

W jednym tylko tekście popisał się kilkoma wpadkami. Napisał m.in., że na maturze „skasowano” łacinę. Spieszę poinformować czytelników tekstu Pana Warzechy, że łacina na maturze była i jest. Ja nie wprowadziłam żadnych zmian, które dotyczyłyby matury z tego przedmiotu. Nie tak trudno jest to sprawdzić.

Dalej autor wysuwa też śmiałą opinię, że ostatnio „skasowano praktycznie naukę historii powszechnej, a w szczególności historii Polski w liceum”. Tymczasem tegoroczni maturzyści są uczeni według podstawy programowej historii obowiązującej od 12 lat bez zmian, owocującej właśnie rażącą nieznajomością przez maturzystów najnowszej historii Polski. Nowa podstawa programowa, która zacznie wchodzić do liceów i techników od 2012 roku, przywraca godne miejsce nauczania wiedzy historycznej w szkołach ponadgimnazjalnych. Zachęcam do jej przeczytania Redaktora Warzechę i jestem pewna, że dzięki wprowadzanym zmianom od 2015 roku podwoi się liczba maturzystów zdających historię. Teraz, o czym Pan Warzecha zapewne nie wie, efektem uczenia historii „po staremu” jest odwracanie się uczniów od tego przedmiotu w sposób wręcz lawinowy. Liczba zdających maturę z historii wyniosła w tym roku zaledwie 26 tysięcy. To aż 41 tysięcy mniej niż 6 lat temu!!! Czy tego trendu warto bronić? Polecam głęboką refleksję.

Cieszę się, że - zapewne nieświadomie - Pan Warzecha chwali wprowadzone przeze mnie zmiany w edukacji, szczególnie założenia nowej podstawy programowej. Pisze, że obecnie wiedza uczniów przystępujących do matury to „klęska”. Tak, to jest klęska moich poprzedników. To klęska tych, którzy nie przywrócili wcześniej matematyki na maturę i nie zmieniali systemu nauczania. To klęska tych, którzy tylko narzekali, wprowadzali „amnestię maturalną”, bo brak im było wystarczającej wiedzy o edukacji, żeby wprowadzić zmiany, które poprawiłyby jakość edukacji. Miałam jednak wystarczająco dużo wiedzy i determinacji, aby wprowadzić nową, przygotowaną przez dziesiątki apolitycznych ekspertów, podstawę programową. A za jej efekty proszę mnie rozliczać po maturze 2015 roku. Wtedy to do matury przystąpią uczniowie, którzy opanują tę nową podstawę programową. Bo w liceach i technikach zacznie ona obowiązywać dopiero za rok. Szybciej się nie da. W edukacji pracuje się długo na dobre efekty, a zmiany można wprowadzać tylko w sposób stopniowy, przemyślany i odpowiedzialny.

Redaktor Warzecha pisze, że „podobno” większość z porażek maturalnych to kwestia matematyki. Nie musiały przypuszczać, gdyby sprawdził w Internecie wyniki matur z poszczególnych przedmiotów. Każdy dziennikarz ma prawo do krytyki działań polityków, ma prawo do własnego zdania, ma prawo wygłaszać własne opinie. Taka jest rola mediów i ja ją szanuję, w szczególności, jeśli krytyce podlegają moje decyzje. Ale od odpowiedzialnie podchodzącego do wykonywania swojego zawodu dziennikarza oczekuję rzetelnego podejścia do zbierania informacji i przygotowywania komentarzy. Nie ma prawa do pisania nieprawdy, niezależnie czy jest ona wynikiem lenistwa przy pisaniu tekstu, czy jest, co gorsza, świadomym manipulowaniem opinią publiczną.