4 lutego 2021

Różne szkoły dla różnych dzieci

Wraz ze zbliżającą się wiosną, wielu rodziców zastanawia się, jaką szkołę dla swojego dziecka wybrać. Bardzo intensywnie myślimy nad tym, gdy dziecko wyrasta już z przedszkola - przed nim zerówka lub pierwsza klasa, a także, gdy jest w końcowych klasach szkoły podstawowej - siódmej lub ósmej. Czasem myśl o zmianie dziecku miejsca edukacji przychodzi do nas także w innych momentach - na przykład w klasie czwartej czy piątej, ale zdarza się to nawet na rok przed maturą - wtedy, gdy wyraźnie dostrzegamy, że naszemu dziecku przydałoby się miejsce bardziej sprzyjające jego rozwojowi, podążające za jego potrzebami.

Dużym błędem może okazać się kierowanie rankingami, kierowanie na siłę dziecka do szkoły “najlepszej”. Trzeba pamiętać, że nie ma szkół dobrych czy złych tak w ogóle. Są tylko te dobre i złe dla konkretnego dziecka. Szkoła “najlepsza” dla wielu, dla naszego dziecka może okazać się najgorsza, przytłaczająca, zniechęcająca, obniżająca mu poczucie własnej wartości i możliwości rozwojowe.

Jeśli widzimy, że nasze dziecko męczy się lub nudzi w swojej szkole, czuje się tam źle, brakuje mu chęci i motywacji do pracy, szukajmy dla niego miejsca edukacji lepiej sprzyjającego jego rozwojowi. Zaś, gdy czujemy, że sytuacja naszego dziecka w szkole jest naprawdę zła, działajmy bezzwłocznie. Znajdźmy mu szybko bardziej odpowiednią dla niego szkołę. Dziecko może zacząć chodzić do innej szkoły od każdego dnia (także, gdy trwa zdalna edukacja…).



DOBRA SZKOŁA PODSTAWOWA

Gdy jestem proszona o radę w sprawie szkoły podstawowej, zaczynam na ogół od zapytania rodzica, czy przyjrzał się już szkole najbliższej, publicznej, rejonowej. Często może to być bardzo dobry wybór. Gdy dziecko zaczyna swoją drogę do samodzielności, bardzo szybko dużym atutem okazuje się możliwość samodzielnego docierania przez nie do szkoły w krótkim czasie, a także posiadania koleżanek i kolegów ze szkoły w bliskim sąsiedztwie. Wybór szkoły odległej skazuje i dziecko, i nas na wspólne długie codzienne dojazdy przez kolejne lata, zaś dziecku bardzo ogranicza możliwości sąsiedzkiej aktywności towarzyskiej i w ogóle usamodzielnianie się.

Bywa i tak, że z różnych źródeł znamy konkretne wady tej najbliższej szkoły. Słyszymy na przykład, że jest wielka, mało bezpieczna, mało przyjazna, nadmiernie rygorystyczna, mało dba o indywidualne potrzeby dzieci, zaś z własnych obserwacji i z przedszkola wiemy, że nasze dziecko najlepiej czuje się w małych grupach, jest bardzo wrażliwe czy też nieśmiałe, potrzebuje indywidualnego wsparcia, wzmacniania jego mocnych stron. Wtedy pozostaje poszukać trochę dalej. Na pewno mamy konkretne ograniczenia, co do czasu, jaki możemy przeznaczyć na codzienne dowożenie dziecka do szkoły, co do kierunku, który jest nam po drodze. Analizujmy szkoły w tej “naszej” okolicy. Musimy jakoś “przymierzyć” to, co wiemy o własnym dziecku i to co wiemy o szkołach, które rozważamy.

W dużych miastach poza tą najbliższą szkołą najczęściej mamy także duży wybór szkół niepublicznych, o różnych walorach. Trzeba je uważnie poznać. Nawet tak prozaiczne cechy, jak możliwość wyboru dań obiadowych czy oferowany czas opieki przed i po zajęciach obowiązkowych mogą nam ułatwić lub uprzykrzyć naszą rodzinną codzienność. Zaczynający swój kontakt ze szkolną edukacją rodzice najczęściej zwracają uwagę na bogate i kolorowe wyposażenie oraz bogatą ofertę dodatkową. Tymczasem doświadczeni, przyjaźnie nastawieni, serdeczni nauczyciele znaczą dużo więcej niż nowiutkie mebelki, zaś profesjonalna diagnoza potrzeb dziecka i podążanie za nimi mogą być dużo bardziej istotne niż oferta zajęć, z którymi naszemu dziecku być może wcale nie będzie “po drodze”. Warto zadać pytania o liczebność grup, dostępność psychologa czy logopedy, także innych specjalistów wspierających dzieci, sposób używania technologii - na ile kadra potrafi jej używać w sposób codzienny i naturalny, choćby do personalizowania wymagań, a także - co bardzo ważne - jak często dzieci przebywają na świeżym powietrzu i jak dużo wychodzą z murów szkolnych.

Czasem jednak mieszkamy w okolicy, w której ani dużego, ani dobrego wyboru szkoły dla naszego dziecka po prostu nie ma. Jakie wtedy mamy możliwości?

Pierwsza: stać się aktywnym rodzicem w rejonowej szkole, szukać sprzymierzeńców wśród kadry i innych rodziców w zmienianiu szkoły na lepszą, bardziej zgodną z potrzebami dzieci.

Druga: zabrać się za edukację domową dziecka samemu. Zapisujemy wtedy dziecko do szkoły, która ma za zadanie poinformować nas o obowiązujących w szkole: programie, wymaganiach, podręcznikach i zorganizować naszemu dziecku egzaminy pod koniec roku szkolnego - w uzgodnionych z nami terminach. Szkoła powinna być w tym samym województwie, nie musi być blisko (pojedziemy do niej pewnie kilka razy w roku), ale warto zapisać się do szkoły naprawdę przyjaznej edukacji domowej. Takich szkół trochę jest.

Trzecia możliwość: założyć szkołę naszych marzeń. Możliwa jest, prowadzona zgodnie z obowiązującym prawem, szkoła kameralna i bezpieczna, oferująca naprawdę indywidualne podejście, spersonalizowane, dostosowane do potrzeb ucznia wymagania programowe, dobrą pomoc psychologiczną. Na przygotowanie się do tego trzeba około roku i kilku społecznie zaangażowanych profesjonalnych osób. Gdy znajdziemy paru sprzymierzeńców, da się. Można zacząć od grupy edukacji domowej, którą potem przekształcimy w zarejestrowaną szkołę.


DOBRA SZKOŁA ŚREDNIA

Wybór szkoły średniej różni się od wyboru szkoły podstawowej pod kilkoma względami, choć niektóre powyższe rady pozostają aktualne.

Na tym etapie na pewno w dokonywanie wyboru szkoły warto już zaangażować dziecko. Będzie zaangażowane, to będzie miało lepsze wyniki (o ile trafi tam, gdzie chciało).

Odległość do szkoły średniej może być większa niż do podstawowej, ale trzeba zwrócić uwagę na dogodne możliwości dojazdu komunikacją publiczną (nastoletnie dziecko często woli docierać do szkoły samo, bez odwożenia przez rodzica) lub dostępność odpowiedniej bursy czy internatu przy szkole. Dla niektórych młodych ludzi ma duże znaczenie możliwie krótki czas dojazdu, żeby móc dłużej rano spać i to może być ważny aspekt dla ich komfortu psychicznego.

Cały czas aktualna jest rada o “przymierzaniu” dziecka do szkoły, zanim się zdecydujemy. Różne organizowane przez szkoły dni próbne czy dni otwarte mogą tu być pomocne, ale także zbieranie informacji od znających bezpośrednio aktualną atmosferę szkoły. Trzeba też pamiętać o braniu pod uwagę nie tylko liceów ogólnokształcących, ale też szkół dających konkretny zawód. Może się okazać, że dla naszego dziecka taki wybór jest lepszy, ciekawszy, bardziej wychodzący naprzeciw jego predyspozycjom.

Ważne może być posłuchanie wskazówek wynikających z diagnozy i obserwacji naszego dziecka przez kadrę jego obecnej szkoły podstawowej. Powinien być tam obecny i mieć z naszym dzieckiem kontakt: doradca zawodowy, psycholog lub pedagog szkolny, wreszcie wychowawca klasy czy ulubiony nauczyciel naszego dziecka. Oni często wiedzą już o potrzebach i predyspozycjach naszego dziecka dużo, widzą je od trochę innej strony niż my, pomogą urealnić nasze spojrzenie na jego potrzeby i możliwości.

Na tym etapie możliwa jest także edukacja domowa. Niektórzy uczniowie całkiem dobrze się w niej odnajdują. Potrzebna jest do tego duża samodzielność i wysoka motywacja, a także zapisanie się do szkoły otwartej na taką formę nauki, oferującej możliwość skorzystania z pomocy psychologiczno-pedagogicznej, konsultacji przedmiotowych oraz dostępu do polecanych materiałów edukacyjnych.

Samodzielne założenie szkoły średniej jest nieco trudniejsze i obarczone sporym ryzykiem, choć nie niemożliwe.

Pierwszy raz zabrałam się za to w specyficznym dość czasie, na wiosnę 1989 roku. Trafiłam na spotkanie, którego inicjatorzy wygłosili krótkie wprowadzenie, zwracając się do dość licznie zebranych z pytaniem, jakiego liceum by oczekiwali. Zostali zaskoczeni zupełnie rozbieżnymi zgłaszanymi z sali oczekiwaniami: od szkoły tylko dla dzieci wybitnie zdolnych aż do miejsca zdecydowanie opiekuńczego i terapeutycznego. Było widać, że nie wiedzą, co właściwie chcą zaproponować. Zgłosiłam się też do głosu. Powiedziałam wtedy: „potrzebne są różne szkoły dla różnych dzieci, to organizatorzy muszą przedstawić swoją wizję szkoły, jest jasne, że nie wszystkim ona będzie odpowiadać, przyjdą inni, aby wyjść naprzeciw kolejnym oczekiwaniom”. Tak wyszło, że prowadziłam już potem wszystkie następne spotkania poświęcone tworzeniu koncepcji tego liceum.

Od tego czasu minęło 30 lat. Ale dzieci nadal mają bardzo różne potrzeby i mogą teraz korzystać z różnie zorganizowanej edukacji.