28 sierpnia 2010

Pierwsze przekazane szkoły i przedszkole

Gdy parlament przyjął zmianę w ustawie o systemie oświaty o możliwości przekazywania organizacjom pozarządowym do prowadzenia szkół publicznych, zastanawialiśmy się kto, kiedy i jak szeroko zacznie z tych przepisów korzystać. Nadal miewa miejsce przekazanie szkoły lokalnemu stowarzyszeniu po jej uprzedniej likwidacji, ale zaczęło się również korzystanie z nowych przepisów. Z dniem 1 września 2010 roku gminy przekazały lokalnym organizacjom do prowadzenia 10 szkół podstawowych. Przekazano także jedno przedszkole. Wszystko zdarzyło się w czterech województwach. Pozostałe regiony na razie sprawa ominęła.

Organizacjom gratuluję podjęcia się ważnego dla lokalnych społeczności zadania, pewnie wymagało sporo determinacji i pionierskiej odwagi – jest wśród nich stowarzyszenie, które podjęło się nawet od razu przejęcia trzech szkół!

Samorządowcom, którzy wyszli lokalnym organizacjom naprzeciw, życzę, żeby dzięki temu zyskali mądrych, odpowiedzialnych partnerów, osiągających jak najlepsze efekty w realizowaniu zadań oświatowych i także pamiętali o dobrej z nimi współpracy oraz udzielaniu wymiernego wsparcia, może i ponad to, co jest konieczne z mocy prawa.

Jedenaście pionierskich przykładów zastosowania ustawy dla dobra i rozwoju małych placówek oświatowych z pewnością zasługuje na uważne monitorowanie – jak w praktyce działają nowe przepisy. Pewnie będzie warto coś w nich doprecyzować, aby takim sytuacjom lepiej pomóc.

Wszystkiego najlepszego w nowym roku szkolnym!

8 sierpnia 2010

Ministrowie edukacji ostatniego dwudziestolecia

Akurat tak się złożyło, że w bardzo poruszającym i wzruszającym dniu zaprzysiężenia Pana Prezydenta Rzeczpospolitej zostałam najdłużej urzędującym ministrem edukacji w III Rzeczpospolitej. Dziękuję wszystkim, którzy mi w pełnieniu tej roli pomogli, podejmując się różnych ważnych zadań, współpracując ze mną na różnych etapach mojej pracy w ministerstwie. Doradcy, wiceministrowie, eksperci, osoby podejmujące się kierowania realizacją projektów systemowych. Do tego praca wielu urzędników coraz lepiej identyfikujących się z wprowadzanymi zmianami i coraz lepiej zorganizowanych.

Tymczasem patrząc na liczbę dni, przez jaką było dane pracować kolejnym ministrom edukacji, nawet zakładając, że wszyscy oni mieli dobrą wolę działania w interesie jakości polskiej edukacji, łatwo zauważyć, że nie wszyscy mieli szansę przygotować i wdrożyć cokolwiek. Proces przygotowywania prawa jest niestety długotrwały, prawo oświatowe bardzo złożone, a efekty ewentualnych zmian przychodzą dopiero po latach.



Mamy w naszym kraju nie tylko władze centralne, ale także samorządowe. W tych wszystkich samorządach, w których wyborcy, zadowoleni z aktywności lokalnych radnych, wójtów, burmistrzów czy prezydentów, wybierali ich kilkakrotnie – powtórnie, widać, ile można zrobić zarządzając przez czas dłuższy. Tam, gdzie władza się zmieniała, na ogół narastały problemy i niezadowolenie. Znam jednak wiele samorządów bardzo konsekwentnie, przez wiele lat inwestujących w edukację i dumnych z osiąganych efektów.

W edukacji szczególnie potrzebna jest ciągłość i konsekwentne zarządzanie. Na skutki zmian czeka się wiele lat. Dlatego trzeba stwierdzić, że z każdym dniem konsekwentnej pracy naszego rządu rośnie również szansa na stopniowe uporządkowanie prawa oświatowego. Zawsze spotkam i takich, którzy uważają, że zmieniamy za mało, wskazują kolejne rozporządzenia wymagające korekt, jak i takich, którzy powiedzą, że zmieniamy za dużo i za szybko. Tymczasem pracujemy w sposób bardzo wytężony, w takim tempie, na jakie pozwalają różne okoliczności. Pewnie czeka nas jeszcze przynajmniej parę miesięcy pracy i sporo lat czekania na jej efekty.

Zarządzaniem edukacją – na różnych szczeblach – zajmuję się od 1989 roku. Zastanowiłam się, co istotnego i pozytywnego zapamiętałam z efektów pracy moich poprzedników.

W kolejnych trzech pierwszych rządach za edukację odpowiadała wiceminister Anna Radziwiłł i chyba przede wszystkim temu, że pomagała ona kilku kolejnym ministrom, zawdzięczamy nową – do dziś obowiązującą, z wieloma późniejszymi zmianami – Ustawę o systemie oświaty (z dnia 7 września 1991 roku). Myślenie o przygotowaniu tej ustawy z pewnością zaczęło się na samym początku pracy rządu Mazowieckiego, ale jak widać zajęło dwa lata – ustawa weszła w życie 25 października 1991 roku.

Za rządu Hanny Suchockiej wiceministrami zajmującymi się edukacją byli Kazimierz Marcinkiewicz i Anna Urbanowicz. Pamiętam, że za ich czasów nastąpiło lepsze opisanie w prawie oświaty niepublicznej i podjęte zostały również systematyczne zorganizowane kontakty z reprezentantami tego środowiska oraz zapamiętałam też to, że mieli oni całkiem interesujące pomysły na zmiany w statusie nauczycieli, których jednak nie zdążyli już wdrożyć w życie.

Za ministra Wiatra organizowane i finalizowane były – dość profesjonalnie i kompleksowo – prace nad podstawą programową, jednak żadne prawo na ten temat nie zdążyło być przyjęte.

Reformy rządu Jerzego Buzka – realizowane przez ministrów Handkego (tego do niedawna najdłużej urzędującego ze wszystkich ministrów edukacji) i Wittbrodta z wiceministrami Dzierzgowską i Książkiem oraz, tym razem w roli doradczyni, Anną Radziwiłł – zapamiętali chyba wszyscy. Po dziesięciu latach wyniki badań PISA pokazały, że dzięki tym zmianom nasi piętnastolatkowie lepiej rozumują. Nie dowiemy się, jakie efekty uzyskiwałaby nasza starsza młodzież, gdyby ten plan został wdrożony do końca. Ani planowanej wówczas obowiązkowej matury z matematyki, ani zmian przygotowywanych w kształceniu ponadgimnazjalnym, nie udało się już wprowadzić.

Minister Łybacka wprowadziła obowiązkowe przygotowanie przedszkolne sześciolatków, które miało być tylko krótkim etapem przejściowym do obniżenia wieku szkolnego, czego już nie zdążyła zrobić. Ten etap przejściowy dający programowo, obowiązkowo, prawie to samo sześciolatkom i jeszcze raz siedmiolatkom trwał aż do września 2009 roku.

Teraz ustawowo mamy sześciolatka, upowszechniamy edukację przedszkolną, mamy także maturę z matematyki dla wszystkich, przygotowujemy prawo, które ma spowodować bardziej indywidualne podejście do potrzeb uczniów, nowe egzaminy gimnazjalne i uporządkowanie sposobu edukacji na etapie ponadgimnazjalnym, a także edukacji dla Polaków za granicą. Ciekawe, ile jeszcze zdążymy i co się da zapamiętać po latach jako istotne z tej ponad setki wprowadzonych już rozporządzeń.

1 sierpnia 2010

Babcia

Kilka dni spędzam w Sopocie. Podczas krótkiego urlopu postanowiłam po prostu pomieszkać w domu. Jak to w wakacje przebywają tu także moje najbliższe kuzynki na stałe mieszkające w Warszawie. Wakacyjnie spotykamy się od lat, wiele się w naszym życiu dzieje i zmienia. Pobyt tu razem to także okazja do rodzinnych spotkań i wspomnień. Dziś gościłam na obiedzie również swoich synów z córkami. Moje kuzynki miały możliwość poznać bliżej moje wnuczki. One również mają dzieci, ale to ja pierwsza zostałam babcią. Cokolwiek w życiu zrobiłam, zdziałałam, nawet to że jestem ministrem, na tle bycia babcią jest bez znaczenia. To do tej roli również tęsknią moje kuzynki i chyba jednak to jest najważniejsze. Moje wnuczki to coś trwałego i ważnego. Trzech synów i trzy wnuczki – przynajmniej tyle po sobie zostawię…