22 czerwca 2011

Szklanka do połowy pusta czy do połowy pełna?

Cieszę się z tego, że nie 30% – tak jak 5 lat temu – ale 54% uczniów czuje, że naprawdę rozwija się w szkole (mówią o tym badania CBOS wykonane na zamówienie programu Szkoła bez przemocy). Cieszę się także z tego, że nie 49% – jak dwa lata temu – ale 58% rodziców na wsi uważa, że szkoły już są przygotowane na przyjęcie sześciolatków (również wynika to z badań CBOS), zaś w mieście to przekonanie urosło z 30% do 42%. Oczywiście lepiej by było, żeby te wskaźniki były bliskie 100%. Tak samo zresztą jak wskaźnik upowszechnienia edukacji przedszkolnej, daleki jeszcze od 100%, ale w ostatnich czterech latach podwojony na obszarach wiejskich.

Praca nad tym, aby polska edukacja zmieniała się na ciekawą i atrakcyjną dla uczniów jest żmudna, to proces, który pewnie nigdy się nie kończy, ale mam przekonanie, że do 2015 roku efekty tej pracy będą widoczne w zdecydowanej większości polskich szkół.

Rzecznik MEN przygotował informację o tym, jakie postępy zrobiliśmy w ostatnich latach. Trudno mi zrozumieć ironię pani redaktor Gazety Wyborczej zaskoczonej tymi danymi. Jestem przeciw temu, żeby myśleć o szkole jako o miejscu opresji i uważać za oczywiste, że lepiej dla dzieci, aby jak najwięcej trzymać je od szkoły z daleka, bo muszą jej nie lubić. Znam dzieci lubiące się uczyć i czujące satysfakcję ze swojego rozwoju oraz dobrze zdawanych egzaminów, a także lubiących swoich uczniów nauczycieli, starających się dostarczać im jak najwięcej bodźców do rozwoju. Badania mówią, że pięć lat temu lekcje interesowały tylko 24% dzieci, a obecnie interesują już (a może dopiero?) 49% spośród nich. Wcześniej lubiło szkołę tylko 34% uczniów, a dziś jest to 54%. Liczę, że za kolejnych pięć lat wzrost osiągniemy przynajmniej podobny.

Dzisiejsze spotkanie z osiągającym świetne wyniki środowiskiem oświatowym i samorządowym powiatu kwidzyńskiego umocniło mnie w przekonaniu, że oświata może być powodem do dumy. Ci, którzy kilkanaście lat temu opracowali tamtejszy system zarządzania edukacją, dziś zbierają efekty tych zmian. Czekali na to wiele lat.

Spotykając się dziś także z nauczycielami i samorządowcami z gminy Trąbki Wielkie, którzy z kolei wyróżniają się doskonałymi warunkami i przyjazną atmosferą dla sześciolatków, powiedziałam, że mamy za sobą dwa lata spośród zaplanowanych sześciu (poczynając od września 2009 roku, kiedy to zaczęliśmy wdrażać zmiany organizacyjne i programowe, zaplanowane aż do roku 2015), czyli 1/3 dystansu jest za nami i cieszy, że w paru obszarach postęp jest już widoczny.

Szkoła dla uczniów ciekawa i atrakcyjna, dobrze przygotowująca do wyzwań współczesności, to ważny cel. Jesteśmy do tego celu w drodze. Dopóki go nie osiągniemy, cały czas będziemy się spierać o to, czy szklanka jest raczej do połowy pusta, czy do połowy pełna. Bardziej pełna niż 4 lata temu – tego jestem pewna!