Każdy, kto choć trochę pracował w oświacie wie, że w maju powinniśmy mieć zaplanowane zatrudnienie w szkołach od września. Tymczasem od połowy marca możemy planować głównie z tygodnia na tydzień, gdyż minister edukacji swoje komunikaty, dotyczące różnych zaleceń organizacyjnych przekazuje jako obowiązujące przez najbliższy tydzień lub dwa. Formę rozporządzeń owe komunikaty medialne najczęściej przybierają w ostatni dzień roboczy przed terminem wejścia w życie: na ogół w piątek po południu dowiadujemy się, co dokładnie nam wolno od najbliższego poniedziałku.
W Dzień Dziecka minister radośnie nam objawił, że już wymyślił, co ma się dziać w szkołach do 26 czerwca (poprzednie komunikaty sięgały w przyszłość jedynie do 7 czerwca…).
Polecam uwadze swój wpis z 17 kwietnia, w którym to sugerowałam dopuszczenie na trwałe rozwiązań hybrydowych - trochę zdalnych, trochę bezpośrednich: Jak “odmrozić” szkoły - może jako hybrydy? Jeśli szkoły teraz dowiedziałyby się o takiej możliwości, przez wakacje mogą się do tego jeszcze dobrze przygotować.
Cały czas czekam na konferencję ministra w dniu 31 sierpnia, kiedy to równie radośnie nam objawi, jak mamy zacząć pracę 1 września. Moja sugestia dla MEN: a może by tak jednak coś na ten temat pomyśleć i powiedzieć jeszcze w czerwcu?
Polecam uwadze swój wpis z 17 kwietnia, w którym to sugerowałam dopuszczenie na trwałe rozwiązań hybrydowych - trochę zdalnych, trochę bezpośrednich: Jak “odmrozić” szkoły - może jako hybrydy? Jeśli szkoły teraz dowiedziałyby się o takiej możliwości, przez wakacje mogą się do tego jeszcze dobrze przygotować.