4 lutego 2018

Rąbanie labiryntu w gąszczu czyli jak przejść przez nową podstawę programową

Uczeń to poszukiwacz skarbu wiedzy, zaś nauczyciel - przewodnik. Takie metafory nam towarzyszą w grze, w którą całą szkołą gramy w tym roku szkolnym w Akademii Dobrej Edukacji w Gdańsku.

Kadra Liceum Akademii Dobrej Edukacji w Gdańsku 31 stycznia 2018 roku wspólnie analizuje dzień wcześniej podpisaną podstawę programową, która będzie obowiązywać  od września 2019 roku w czteroletnim liceum
Po wejściu w życie nowej podstawy programowej do czteroletniego liceum, metafora miasta, w którym można zbierać potrzebne sprawności, pasje i talenty, chyba powinna zostać zastąpiona przez dżunglę, w środek której trafia poszukiwacz i przez którą musi się przedzierać, aby wyjść na brzeg - dotrzeć do zdania matury. Nasi przewodnicy powinni w tym gąszczu wyrąbać ścieżki i ustawić kamienie milowe, aby łatwiej było dzięki nim wytyczyć indywidualną edukacyjną drogę i pokonać labirynt w sposób spersonalizowany, odpowiedni do szczególnych potrzeb, predyspozycji i zainteresowań konkretnego poszukiwacza.

Wymagania programowe polskiego systemu edukacji obowiązujące przed wprowadzeniem egzaminów zewnętrznych miały raczej deklaratywny charakter. Być może decydenci żyli w błogim przeświadczeniu, że jeśli coś jest zapisane programach oraz dokumentacji przebiegu nauczania, to uczniowie to umieją. Na pewno uczniowie umieli zdecydowanie dużo mniej niż teoretycznie powinni, zaś tradycja maturalna oparta była o uznaniowość szkolnego wewnętrznego oceniania oraz o ściągi noszone w kanapkach. Oczywiście niektórzy uczniowie umieli dużo - jak zawsze - ale większość raczej udawała, że umie, a nauczyciele skazani byli na pozorowanie, że wszystkich nauczyli wszystkiego.

Kolejne zmiany programowe, za którymi szło też wprowadzenie egzaminów zewnętrznych, z jednej strony miały w swoim założeniu dawać nauczycielom coraz większą swobodę, wolność doboru programu i podręcznika, pozwalały na autorskie metody organizacji pracy, a z drugiej wytyczyły pewne cele konieczne do osiągnięcia przez wszystkich. Wiele szkół i wielu nauczycieli z tej swobody coraz mądrzej zaczęło korzystać. Nasz system edukacji z osiągającego wyniki - w porównaniu z wieloma innymi krajami (w międzynarodowych badaniach) - raczej poniżej średniej, przemieścił się najpierw do strefy stanów średnich, a następnie nawet do europejskiej czołówki.

Młodsze pokolenie nauczycieli już nie pamięta tego, jak to było “po staremu”. Ostatnie matury organizowane i oceniane w szkole przez nauczycieli odbyły się kilkanaście lat temu. Pierwszy egzamin gimnazjalny miał miejsce w 2002 roku, ostatni będzie w 2019. Młodsze roczniki czeka niestety powrót do przeszłości. Wolność szkoły, ucznia i nauczyciela została mocno ograniczona. Zapisano bardzo ściśle, ile godzin jakiego przedmiotu ma być w której klasie szkoły publicznej, a także przypisano do tych klas konkretne i szczegółowe treści programowe. Do tego jeszcze podstawa programowa większości przedmiotów została mocno przeładowana. Na autorskie pomysły organizacyjne i programowe zostaje bardzo mało miejsca.

Zewnętrzny system egzaminacyjny sprawił, że młodsze pokolenia w większym stopniu zostały wychowane do uczciwości i poszanowania wymagań państwa. Ciekawe, na ile zmienione wymagania programowe wpłyną na system egzaminacyjny, jak będzie wyglądać matura 2023? Czy może tak jak trzydzieści lat wcześniej - w 1993 roku?

Jeśli obecnie podkreśla się, że godzin iluś przedmiotów jest w czteroletnim liceum więcej niż w trzyletnim, to może warto też przypomnieć, że trzyletnie liceum było na podbudowie gimnazjum, a podstawa licealna obowiązująca od 2009 roku była tak napisana, aby kontynuować to, czego uczono w gimnazjum. Tymczasem czteroletnie liceum ma uczyć wszystkiego “od nowa”, umacniając zresztą nauczycieli liceów w nieufności do nauczycieli podstawówek i rzetelności ich pracy, a więc wtłoczyć to (a nawet jeszcze więcej i bardziej szczegółowo), co było pomyślane jako kurs 6-letni, w przeładowany kurs 4-letni.

Daremne okazały się wysiłki piszących wcześniejsze podstawy, aby redukować ilość treści do zapamiętania, stawiać na umiejętności kluczowe, rozumowanie, pracę zespołową, dać możliwość nauczycielom wybierania materiałów źródłowych, w oparciu o które uczą uczniów samodzielnie myśleć. Znowu trzeba będzie mniej myśleć, a więcej pamiętać, pewnie znowu w ruch pójdą ściągi i bryki, na które popyt znacząco wzrośnie.

Może nie… Może nasza nadzieja w dość dobrze wykształconych młodych nauczycielach. Oby umieli wybierać i wskazywać w tym gąszczu szczegółów obecnych w podstawie programowej tematy naprawdę istotne, umiejętności ważne, aby zachowali zdrowy rozum nauczyciela, przyglądając się predyspozycjom i marzeniom swoich uczniów i starali się pomóc je rozwijać i spełniać. Pewnie trudniej niż dotychczas, ale nadal można do potrzeb swoich uczniów modyfikować programy, rozkładać akcenty, eksponować to, co uważamy za najważniejsze. Budujmy mądre ścieżki w tym gąszczu, aby wyprowadzić z niego naszych uczniów obronną ręką.