Jesteśmy już po debacie o ustawie o systemie informacji oświatowej na forum Sejmu, czeka nas jeszcze debata w Senacie. Mam przekonanie, że ustawa ta da lepszą możliwość egzekwowania tego, aby pomagać dzieciom odpowiednio do ich potrzeb. Jednak w toku debaty nad nią pojawia się szereg ważnych pytań. Szerzej odnosi się do nich w swoim artykule, zamieszczonym na łamach Rzeczpospolitej 29 kwietnia 2011 roku, pani Agnieszka Dudzińska. Warto zwrócić uwagę na ten głos płynący ze środowiska rodziców uczniów niepełnosprawnych, domagających się odpowiedniej pomocy dla swoich dzieci.
Każde dziecko niepełnosprawne powinno otrzymywać odpowiednią do swojej niepełnosprawności pomoc i edukację. Dotychczas otrzymywało ją – miało kontakt z odpowiednimi specjalistami – jedynie wówczas, gdy było zapisane do ośrodka specjalnego lub szkoły specjalnej, czasem jeszcze w klasie integracyjnej. Niestety istotna część dzieci niepełnosprawnych (w wypadku niektórych rodzajów niepełnosprawności jest to nawet większość), chodząc do szkół masowych, jest dostępu do specjalistów pozbawiona. Wprowadzamy obowiązek przygotowania i realizowania dla każdego dziecka niepełnosprawnego programu edukacyjno-terapeutycznego. Spowoduje to konieczność, bądź zatrudnienia w szkole masowej odpowiednich specjalistów, którzy zajmą się danym dzieckiem (na przykład zostanie tam utworzony oddział integracyjny lub specjalny – jeśli takich dzieci znajdzie się więcej), bądź też skierowania dziecka tam, gdzie już specjaliści są zatrudnieni.
Na każde dziecko niepełnosprawne organ prowadzący szkołę otrzymuje kilkakrotnie więcej pieniędzy niż na dzieci pozostałe. Wysokość tak zwanej „wagi subwencyjnej” jest zależna od rodzaju niepełnosprawności dziecka. Jednak w wypadku wielu dzieci pieniądze są pobierane, a pomoc niezorganizowana. Zmodernizowany system informacji oświatowej da nam możliwość sprawdzić, czy dziecko otrzymuje odpowiednią pomoc. Szkoła będzie miała obowiązek tam zaznaczyć, że rodzic dostarczył do niej orzeczenie dziecka, i także – czy udzielana jest mu odpowiednia pomoc. Dotychczas przy liczeniu, ilu uczniów z jakim rodzajem niepełnosprawności jest w konkretnych szkołach czy ośrodkach, zdarzały się błędy. Także nie mamy pewności, czy dotychczasowy system precyzyjnie pokazuje liczbę uczniów nie otrzymujących należnej pomocy. Pieniądze są przeznaczane i pomoc powinna być udzielana – wreszcie będzie możliwość mieć pewność, czy jest tak jak powinno. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że dostęp do danych osobowych konkretnego ucznia będą mieli tylko ci, którzy go mają i obecnie (w szkole nie uczymy anonimowo!), pozostali będą mogli korzystać jedynie z danych zbiorczych, jednak dzięki ich zbieraniu „po nowemu” wielokroć bardziej aktualnych i rzetelnych.
Dodatkowo pojawiły się w dyskusji głosy, że w ogóle korzystanie z pomocy psychologa czy pedagoga jest czymś wstydliwym, „stygmatyzującym” i na pewno ewentualna informacja, że dziecko było poddane badaniu psychologiczno-pedagogicznemu kompromituje. Po pierwsze informacja, dlaczego rodzic z dzieckiem korzystał z porady psychologa trafi do szkoły wtedy, jeśli rodzic zaniesie tam ewentualne orzeczenie czy opinię dające szkole do pracy z dzieckiem konkretne zalecenia. Jest tak również obecnie, treść orzeczeń czy opinii jest i powinna być tematem profesjonalnej dyskusji wśród pracujących z uczniem nauczycieli, i chyba jedynie stamtąd grozi najmocniej ewentualne późniejsze plotkarskie jej upublicznienie (choć tego robić ani nie wolno, ani nie wypada), natomiast nie jest ona i nie będzie w systemie informacji oświatowej zamieszczana.
Oprócz tego trzeba zauważyć, że każde dziecko powinno w toku swojej nauki spotykać się z pedagogiem szkolnym, z psychologiem. Jeżeli chcemy mu pomagać, dobrze rozwijać jego zdolności, dobrze na przykład pomóc mu wybrać kierunek dalszego kształcenia, wybrać zawód, to warto, żeby dziecko kontaktowało się z psychologiem czy pedagogiem, który będzie rozpoznawał jego zdolności, będzie mu doradzał drogę dalszego kształcenia. To powinna być normalna i automatyczna sprawa, że z tej pomocy się w szkole korzysta. Pomocy psychologiczno-pedagogicznej każdemu uczniowi trzeba rutynowo udzielać. Dlatego sam fakt skorzystania z porady czy sporządzenia opinii to coś normalnego (nie "stygmatyzującego"!), natomiast treść porad i opinii na pewno ma być tym, co pozostaje pomiędzy udzielającymi porad i pomocy a tymi, którym jest ona udzielana. I dlatego właśnie zawód nauczyciela to powinien być zawód zaufania publicznego, tak jak i zawód lekarza czy adwokata. Pacjent czy uczeń to osoba, której udziela się pomocy stosownie do potrzeb, której sytuacja i problemy muszą być profesjonalnie analizowane i dyskutowane. Indywidualny rozwój naszych dzieci jest i powinien być w rękach profesjonalistów. Musimy od nich tego profesjonalizmu wymagać, wspierać ich w tym, co robią i jednocześnie mieć do nich zaufanie.