Cytaty: W Gdańsku działa obecnie 511 jednostek oświatowych, w tym 299 placówek niesamorządowych. …budżet edukacyjny na rok 2025 wynosi 2,3 miliarda złotych, z czego aż 30 procent stanowią dotacje dla sektora niepublicznego.
Wniosek: 70% budżetu utrzymuje 41% znajdujących się w mieście placówek. Część z 59% placówek (te nie-samorządowe) jest wspierana przez dotację oświatową, stanowiącą te 30% budżetu. Nie wszystkie mają prawo do dotacji - na przykład niepubliczne poradnie na ogół żadnych nie otrzymują. Do dotacji budżetowych mają prawo zarejestrowane w mieście przedszkola i szkoły. Wśród przedszkoli i szkół znajdujących się w mieście mamy:
- przedszkola i szkoły publiczne - prowadzone i finansowane przez miasto,
- przedszkola i szkoły publiczne (bezpłatne dla rodziców) prowadzone przez inne podmioty - nie-samorządowe, finansowane głównie z dotacji budżetowej, czasem otrzymujące jakieś inne dofinansowanie od organu prowadzącego,
- przedszkola i szkoły niepubliczne - mające mniejsze niż publiczne dofinansowanie z dotacji budżetowej, najczęściej pobierające też czesne od rodziców.
Pełniejszy obraz sytuacji otrzymalibyśmy znając jeszcze proporcje liczby uczniów oraz kadry wszystkich szkół i przedszkoli. Sama znam bezpośrednio bardzo wiele gdańskich placówek - publicznych i niepublicznych, nawet pewną liczbę z nich sama zakładałam. Pierwszą szkołę niepubliczną założyłam w Gdańsku, działając w Gdańskiej Fundacji Oświatowej, w 1989 roku. Było to istniejące do dziś i cieszące się bardzo dobrą opinią Gdańskie Liceum Autonomiczne. W ostatnich latach rejestrowałam szkoły w Gdańsku w imieniu Stowarzyszenia Dobra Edukacja. Za każdym razem utworzenie szkoły było poprzedzone dyskusją zespołu ludzi, który diagnozował konkretne potrzeby społeczne i starał się wyjść im naprzeciw.
Ostatnio Wojciech Książek przypomniał mi, że postulat przełamania państwowego monopolu poprzez tworzenie szkół niezależnych pojawił się już w 1981 roku podczas I Krajowego Zjazdu NSZZ „Solidarność”.
Wszystkich, którzy chcą lepiej poznać historię tworzenia się ruchu szkół niezależnych, serdecznie zapraszam do udziału w konferencji „Dlaczego chcieliśmy zmieniać świat? Historie twórców szkół z lat 1989–1995”, która odbędzie się 12 stycznia 2026 roku w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Wydarzenie organizowane przez Stowarzyszenie Dobra Edukacja przy wsparciu Fundacji PZU podsumowuje ogólnopolski projekt badawczy dokumentujący początki edukacji niepublicznej w Polsce po 1989 roku.
Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie - mieszkańcy Gdańska - decydują się (chyba w coraz większej liczbie, bo szkół niepublicznych jest coraz więcej) posyłać swoje dzieci do przedszkoli i szkół płatnych, nawet jeśli jest dostępna całkiem niezła miejska bezpłatna oferta. Trzeba przede wszystkim mieć świadomość, że głównym wyzwaniem dla wszystkich jest demografia. Mamy starzejące się i wyludniające dzielnice, mamy też dzielnice młode, z dużym przyrostem małych dzieci. Zarządzający każdym dużym miastem ustawicznie mają kłopot z dostosowywaniem sieci szkół i przedszkoli do potrzeb demograficznych. Czasem sektor niepubliczny szybciej reaguje na nowe potrzeby i pomaga tu miastu. Gdy jednak demografia maleje, pojawia się konkurowanie. Zarówno z powodów demograficznych, jak i różnic w jakości i cenie, poznikało już trochę punktów przedszkolnych. Także likwidowane bywają szkoły. Zawsze jest to proces bolesny, ktoś traci pracę. Czasem miasto zyskuje przy tym jakiś budynek czy grunt do sprzedania lub innego wykorzystania. Ale czasem też musi jakiś oświatowy budynek w nowej dzielnicy wybudować.
Dlaczego, pomimo niekorzystnych tendencji demograficznych i sporej konkurencji niepublicznej, Stowarzyszenie Dobra Edukacja założyło w Gdańsku w latach 2013-2023 kilka szkół i wspiera zakładanie szkół w różnych miejscowościach w Polsce?
Szkoły prowadzone lub wspierane przez nasze Stowarzyszenie realizują wypracowane przez nas Standardy Dobrej Edukacji. Mamy przekonanie, że nasze Standardy to odpowiedź na wyzwania współczesności - to spersonalizowana edukacja wspierająca optymalnie uczniów w rozwoju. Co roku znajduje się spora grupa rodziców skłonna zainwestować w edukację swoich dzieci. Dobra Edukacja kosztuje więcej niż jest to możliwe do zapewnienia z dotacji budżetowej. Pracujemy w małych, najczęściej 10-12 -osobowych grupach. Każda z tych grup jest na ogół pod opieką dwóch osób z kadry. Każdy uczeń, niezależnie od realizowania celów przedmiotowych, ma godziny indywidualnej pracy ze swoim mentorem oraz godziny pracy projektowej, oceniany jest w sposób pomagający w rozwoju, przy pomocy opisowych informacji zwrotnych, bez tradycyjnych ocen, do tego ma mocne wsparcie psychologiczno-pedagogiczne - tych specjalistów, którzy są mu potrzebni. Przyjęta organizacja pracy, choćby praca w małych grupach i dodatkowa indywidualna, sprawia, że zatrudnienie - liczba godzin pracy kadry w proporcji do liczby uczniów - jest przynajmniej dwa razy większe niż w tradycyjnie zorganizowanych szkołach. Czesne poza tym zależy od kosztu najmu i utrzymania lokalu na szkołę, który czasem jest bardzo wysoki, gdy nie ma na danym terenie innych możliwości (na przykład szkoły prowadzone przez nasze Stowarzyszenie w Jarocinie mają czesne o ponad połowę niższe niż w Gdańsku przede wszystkim z uwagi na dużo niższy koszt najmu szkolnego lokalu).
Wielu mieszkańców Gdańska jest w stanie i chce za dobre wspieranie w rozwoju swoich dzieci płacić czesne. Oferta niepubliczna w Gdańsku na każdym etapie edukacyjnym jest naprawdę spora i mocno zróżnicowana. Mamy bardzo różne szkoły i przedszkola, odpowiadające na różne potrzeby dzieci i rodziców. Zawsze wejście na oświatowy rynek z nową placówką jest obarczone pewnym ryzykiem i wymaga starannego opracowania jej koncepcji, dobrego jej zaprezentowania potencjalnym zainteresowanym, zaproponowania czegoś nowego, odróżniającego się od tego, co już jest dostępne. Rodzic powinien mieć prawo wyboru, aby jak najlepiej poznać wszelkie dostępne możliwości i jak najlepiej zadbać o potrzeby swojego dziecka.
Takie tworzone niezależnie i z dofinansowaniem rodziców szkoły są jednocześnie laboratoriami szukania dobrych rozwiązań, które w przyszłości mogą się przydać również w oświacie masowej. Jeśli oferta niepubliczna obejmuje sporą część dzieci i młodzieży w mieście, ich edukacja w sumie kosztuje miasto istotnie mniej - średni koszt ponoszony przez miasto na ucznia niepublicznego jest niższy niż ucznia "miejskiego".
Czas początku transformacji ustrojowej otworzył nowe możliwości dla wielu pasjonatów edukacji i stworzył podwaliny pod dalsze reformy. Wiele wypracowanych wtedy pionierskich pomysłów, rozwiązań metodycznych i organizacyjnych przeniknęło później do oświaty publicznej, stało się inspiracją dla rozwiązań prawnych i organizacyjnych, które z czasem wydawały się oczywiste i stanowiły jedno ze źródeł późniejszych sukcesów polskiego systemu edukacji. Autorskie niepubliczne rozwiązania, również niektóre sprzed lat, mogą stanowić cenną inspirację organizacyjną dla oświaty samorządowej. Teraz, w obliczu demograficznych wyzwań, przed jakimi w naszym kraju stoimy, jest to szczególnie potrzebne.
W oparciu o zebrane doświadczenia przydałoby się mądre zbudowanie formalnej możliwości tworzenia partnerstw samorządów z podmiotami z sektora pozarządowego do realizowania zadań oświatowych.
Na koniec chcę wrócić do rozwiązania zadania, o którym napisałam na wstępie:
w 2025 roku Gdańsk przeznaczył na oświatę ponad 2,3 mld zł;
30 procent stanowią dotacje dla sektora niepublicznego - czyli jest to 0,3 x 2,3 mld zł = 690 mln zł;
15 milionów odzyskano w wyniku kontroli w tym roku, co stanowi 15/690 mln zł = 2% całości kwoty.
Może wobec tego warto dodać, że najprawdopodobniej 98% dotacji wydano i rozliczono prawidłowo. Podmioty prowadzące dotowane placówki są ważnym partnerem miasta w realizowaniu zadań oświatowych, odpowiadającym na potrzeby mieszkańców. Wszystkim coraz więcej pracy dostarcza rosnący gąszcz trudnych do interpretowania i bardzo często zmieniających się przepisów. Zarówno organizując oświatę publiczną, jak i niepubliczną, na ogół jednak staramy się wszyscy działać uczciwie i w dobrej wierze. Można przypuszczać, że większość błędów wykrytych w trakcie kontroli wynika z trudności interpretacyjnych czy przeoczeń a nie działania w złej wierze. Czytając miejski komunikat odnosi się wrażenie, że miasto właściwie czeka na potknięcia, które przyniosą mu wpływy. Tymczasem jest potrzeba lokalnego dialogu i współpracy w interesie mieszkańców - najlepiej byłoby spotkać się i porozmawiać, na co zwracać uwagę, jak rozumieć przepisy, których znajomość jest potrzebna przy rozliczaniu dotacji. Błędów i nerwów będzie wtedy w kolejnym roku mniej.