3 marca 2019

Dzieci to nie konie wyścigowe

Z uwagi na zmiany wchodzące w systemie edukacji ten rok szkolny szkolny dostarcza szczególnych emocji uczniom klas ósmych i uczniom klas trzecich gimnazjów oraz ich rodzicom, którzy obawiają się trudnych sytuacji przy rekrutacji do wymarzonych szkół średnich. Nadchodzące egzaminy ósmoklasisty i egzaminy gimnazjalne są dodatkowo obecnie obarczone ryzykiem strajku nauczycieli, co jeszcze potęguje narastające napięcie.

Szczególnie trzeba współczuć wrażliwszym dzieciom bardziej ambitnych i wywierających presję rodziców, które w tej medialnie spotęgowanej trudnej atmosferze zwyczajnie mogą emocjonalnie nie dać rady pokazać na egzaminach co potrafią.


Dyrektorzy szkół zgromadzeni na konferencji ostatnio zorganizowanej przez Instytut Dobrej Edukacji w dyskusji zwrócili uwagę - na podstawie swoich obserwacji z egzaminów próbnych - że ósmoklasistom zmaganie się z materią egzaminacyjną przychodzi dużo trudniej niż gimnazjalistom. Są młodsi i mniej dojrzali do takiej konkurencyjnej sytuacji, do tego przemęczeni absurdalnie przeładowanym programem i nie mają za sobą treningu, jakim był dla gimnazjalistów sprawdzian szóstoklasisty.

Być może nie tylko z powodu sporu związków nauczycielskich z ministrem edukacji, ale także dla dobra dzieci i ze zrozumieniem rodziców, warto rozważyć i społecznie zaakceptować strajk nauczycielski właśnie w trakcie egzaminu ósmoklasisty. Dni tego egzaminu (15-17 kwietnia) przylegają do ferii wielkanocnych, czyli dla wszystkich uczniów byłby to po prostu całkiem przydatny dłuższy odpoczynek feryjny, zaś dla ósmoklasistów trochę więcej czasu, aby odrobinę lepiej dojrzeć i przygotować się do emocji egzaminacyjnych.

Harmonogram CKE przewiduje, że jeśli uczeń z usprawiedliwionych przyczyn nie przystąpi do egzaminu w głównym terminie, ma jeszcze termin dodatkowy ustalony na 3-5 czerwca. Zaświadczenia o wynikach egzaminów z terminu głównego i dodatkowego mają być przygotowane w tym samym terminie - na 21 czerwca. Gdyby liczba zdających w terminie dodatkowym była istotnie większa niż zwykle, organizacja ocenienia prac, ogłoszenia wyników i wydrukowania odpowiednich zaświadczeń byłaby dla systemu egzaminacyjnego sporym wyzwaniem. Strajk nauczycieli z pewnością usprawiedliwia uczniów, którzy zyskają wówczas ponad miesiąc na lepsze przygotowanie się, zaś system przy okazji przetestuje, jak można robić te egzaminy w szkołach podstawowych trochę później…

Trzeba przy tym zauważyć, że oba egzaminy, o których mowa - ósmoklasisty i gimnazjalny - są egzaminami, których nie można nie zdać. Wynik jest co prawda wskaźnikiem rekrutacyjnym, ale nie jedynym, jak w przypadku matury. Do tego mamy w naszym kraju obowiązek nauki do 18 roku życia, czyli jakieś miejsca w szkołach muszą się znaleźć… Czyli może warto w ogóle zaapelować o pewne ograniczenie tej egzaminacyjnej presji na dzieci, aby dać im szansę chodzić do szkół bez popadania w fobię szkolną czy coraz częściej niestety wśród dzieci występującą depresję.

Trudno dziś prognozować, kto będzie odpowiadał za polską edukację za rok, ale kto by to nie był, raczej nie porwie się na kolejną reformę strukturalną. Obecna doprowadziła wielu uczniów, rodziców i nauczycieli do skrajnych nastrojów, kolejna nie byłaby łatwiejsza. Warto już dziś myśleć, jak można pomóc kolejnym rocznikom uczniów zmagać się z rekrutacyjną presją, jakie cele najlepiej stawiać przed szkolnymi zespołami nauczycieli. Być może na razie po prostu do wymogów podstawy programowej warto podchodzić bardziej zdroworozsądkowo i elastycznie, zwracać uwagę i stawiać na takie priorytety jak samodzielność, współpraca, odpowiedzialność, praca projektowa, odkrywanie i rozwijanie pasji i talentów. Trzeba myśleć, jak uczynić szkołę atrakcyjną i interesującą dla ucznia, jak sprawić, aby każda lub chociaż prawie każda szkoła dawała uczniom ciekawe możliwości rozwojowe. Wtedy może rodzice zamiast koncentrować uwagę na konieczności dostania się przez dziecko do jakiejś jednej spośród wielu szkół, jako całkiem pozytywne wybory rozważą także inne szkoły sąsiednie, zaś dziecko pozbawione wyścigowej presji będzie rozwijać się bardziej harmonijnie i zdobywać umiejętności bardziej w przyszłości mu przydatne niż tylko męczące zakucie ogromu szczegółów potencjalnie oczekiwanych na egzaminach jako gdzieś tam wymienione w podstawie programowej.

Ostatnio okazało się, że mamy wśród siódmoklasistów nietypowo dużą liczbę niepromowanych w zeszłym roku. Najprawdopodobniej ich nauczyciele i rodzice uznali, że lepiej dla niektórych dzieci jest oszczędzić im napięć “podwójnego rocznika” i dać im więcej czasu, aby dojrzeć do emocji egzaminacyjnych i rekrutacyjnych. Myślę, że nawet jeśli strajk nauczycieli nie okaże się bardzo powszechny, wielu zapobiegliwych i ambitnych rodziców zauważy u swoich dzieci powody zdrowotne i uzyska zwolnienia lekarskie z głównego terminu egzaminu, aby dziecko miało więcej czasu na przygotowanie się (dla gimnazjalistów tak samo termin dodatkowy to 3-5 czerwca). Wydaje się pewne, że system egzaminacyjny musi szykować wzmocnioną obsadę sprawdzających prace z terminów dodatkowych.