8 grudnia 2018

Edukacja do świata za 50 lat

Wielokroć, gdy wspominałam swoich nauczycieli z lat 60. czy 70. ubiegłego wieku, jednocześnie stwierdzałam, że w ogóle im się nie śniło, do życia w jakiej rzeczywistości społecznej i technologicznej przygotowywali swoich uczniów. Przecież wielu z nas, kończących szkoły w tych latach, nadal - po bardzo wielu latach od ukończenia szkoły - funkcjonuje na rynku pracy, korzysta z współczesnych mediów, internetu, jest aktywnymi wyborcami, a często i wybieranymi politykami. Ani dzisiejsza aktywność obywatelska, ani posługiwanie się współczesnymi mediami, z pewnością nie mogły być wtedy celem PRL-owskiej edukacji.

Tylko, czy projektując edukację dzisiaj, chcąc ją wymyślić możliwie najbardziej nowocześnie, nie jesteśmy tak samo jak nauczyciele z tamtych lat pozbawieni wiedzy, jak będzie wyglądał świat za kolejnych kilkadziesiąt lat, kiedy to dzisiejszym uczniom przyjdzie dokonywać różnych dojrzałych działań zawodowych i wyborów życiowych?

W przestrzeni publicznej funkcjonują obecnie dwie zupełnie różne wizje przyszłości. W jednej dominuje wyobrażenie bardzo mocnej roli technologii w ludzkim życiu za kolejne 100 lat.
Wyrazem takiej wizji jest na przykład tekst Grzegorza Lindenberga Czy będziemy świętować dwustulecie odzyskania niepodległości Polski?, który ukazał się ostatnio na Onet.pl.

Zupełnie przeciwstawne wyobrażenie płynie ze strony specjalistów od zmian klimatycznych, którzy snują przed nami wizję potrzeby zaplanowania przetrwania człowieka w świecie bez odpowiednich zasobów prądu, wody, za to z o wiele bardziej powszechnymi i dynamiczniejszymi niż obecnie klęskami żywiołowymi. Zdaniem tych specjalistów współczesny świat zmieni się zupełnie już za około 50 lat. Jednym z nich jest profesor Szymon Malinowski z UW, który komentując raport o globalnym ociepleniu stwierdził: Czeka nas gwałtowny powrót do wspólnot pierwotnych.

Wydaje się, że może być w przyszłości potrzebna zarówno zaawansowana wiedza technologiczna (na przykład prace nad tym, jak zwiększyć efektywność odnawialnych źródeł energii), jak i umiejętności społecznego funkcjonowania w grupie, gdy zawiodą zdobycze dzisiejszej cywilizacji. Sama jeszcze pamiętam świat nie tylko bez internetu, ale też bez powszechnego dostępu do telewizji, telefonu, do ciepłej wody, lodówek, a na terenach wiejskich także bez kanalizacji i prądu. Być może wiedzę o sposobie funkcjonowania w takim świecie także trzeba przekazać młodszym pokoleniom?