3 sierpnia 2012

Olimpiada i narodowa duma

Śledzę zmagania olimpijskie z dużym zainteresowaniem. Chyba najwięcej moich pozytywnych emocji mają polscy siatkarze, i ci "zwykli", i ci plażowi. Robią postępy, i oby dobrych postępów naszych sportowców było jak najwięcej.

Zmagania sportowe mają to do siebie, że ci, na których bardzo stawiamy - będąc pod ogromną presją narodowych oczekiwań - czasem zawodzą, zaś inni - na których wcale nie liczyliśmy - nagle zaskakują nas dobrym wynikiem.


Ciekawa jest jednak także rywalizacja sportowców innych nacji. Podczas piłkarskiego Euro, gdy nasza drużyna już odpadła, ciężar uwagi komentatorów - poza podkreślaniem dumy z dobrej organizacji zmagań - przeniósł się na opowiadanie o sportowcach innych narodowości. W rywalizacji olimpijskiej bierzemy udział każdego dnia, w różnych dyscyplinach. Jednak trochę przykro mi jest, gdy telewizyjne sprawozdanie z konkretnej konkurencji kończy się na sformułowaniu "nie ma Polaka w finale". Natychmiast po odpadnięciu ze zmagań naszego reprezentanta dyscyplina sportowa przestaje nas interesować. Odpadnięcie Polaka automatycznie wyłącza daną relację. Tymczasem tam trwa jakiś ciąg dalszy i aż chciałabym się dowiedzieć, kto tam został od naszego reprezentanta lepszy, dlaczego i kto jest najlepszy.

Słuchając niektórych komentatorów czasem mam wrażenie, że gdyby może trochę mniejsze było medialne "pompowanie" oczekiwań, wyniki byłyby lepsze. Wszystkie kraje biorące udział w Olimpiadzie czekają na dobre wyniki swoich sportowców. Wiele z nich to bogatsze lub liczniejsze od nas narody. Prosty rachunek prawdopodobieństwa wskazuje, że raczej w ogólnej olimpijskiej klasyfikacji nie wypadniemy od nich lepiej. Zamiast uruchamiać kolejny lament z powodu narodowej klęski, gdy jakaś konkurencja nie zakończy się polskim medalem, może pogratulujmy czasem polskiemu sportowcowi także czwartego czy siódmego miejsca. Najczęściej to miejsce to efekt kilku lat jego bardzo ciężkiej pracy, pułap fizycznych i materialnych możliwości konkretnego człowieka oraz tego zaplecza, które umieliśmy mu stworzyć, na które nas stać. Bądźmy mimo wszystko dumni z tego, że nas reprezentują.

PS. Dopisane dzień później. Napisałam i opublikowałam ten tekst w ciągu dnia, który potem zakończył się pięknie dla naszej reprezentacji. Obyśmy mieli takich wrażeń jak najwięcej. Wieczór z dwoma złotymi medalami to coś wyjątkowego. No i także sporo przesunęliśmy się w klasyfikacji medalowej...