22 kwietnia 2019

Pracować więcej niż pensum, ale z sensem

Pomimo wielu głosów wsparcia, strajkujący nauczyciele znaleźli się pod ogromną presją, będzie im coraz trudniej. Musimy pamiętać, że wzięli oni na siebie walkę w interesie całej polskiej edukacji. Aby nasza edukacja była dobra, musi najpierw więcej kosztować. Jeśli uda się wywalczyć na edukację dodatkowe środki, wygrają je nie tylko ci, którzy strajkowali, będzie to z korzyścią i dla wszystkich nauczycieli (także tych z różnych powodów niestrajkujących), i dla uczniów, a w dalszej perspektywie także dla jakości wykształcenia kolejnych pokoleń. 


(Złe samopoczucie ma w Polsce i uczeń, i nauczyciel - wypowiedź nagrana w momencie rozpoczynania się strajku)

Dobry nauczyciel pracuje zdecydowanie więcej niż jego dydaktyczne pensum. Jeśli ktoś myśli, że nauczyciel pracuje tylko wtedy, gdy prowadzi w klasie obowiązkowe lekcje, to tak samo jakby myślał, że Robert Lewandowski poza spędzaniem tych 90 minut na boisku, które widzimy w telewizji, głównie odpoczywa lub że aktor w teatrze pracuje tylko wtedy, gdy możemy zobaczyć spektakl z jego udziałem. Lekcja jest swojego rodzaju spektaklem, który wymaga przygotowań i dalszych działań.

Praca dobrego nauczyciela powinna zawierać:
  • kilka godzin tygodniowo na różnego rodzaju spotkania i zebrania poświęcone współpracy nauczycieli, uzgadnianiu wspólnych zasad postępowania z poszczególnymi uczniami, organizowaniu aktywności dodatkowej, pozaszkolnej, międzyprzedmiotowej;
  • godziny na analizowanie postępów i trudności uczniów, sprawdzanie ich prac, przygotowywanie dla nich informacji zwrotnej o postępach, dodatkowych zadań, które pomogą wykazać się postępami, rozwinąć zdolności czy przezwyciężyć trudności;
  • godziny indywidualnych spotkań z uczniami i rodzicami poświęcone na uzgadnianie z nimi zasad współpracy oraz na okazywanie zrozumienia bieżącym indywidualnym potrzebom i problemom nie tylko edukacyjnym, ale też wychowawczym;
  • godziny wyjść, wycieczek oraz zajęć opiekuńczych, projektowych i warsztatowych o zróżnicowanym charakterze, często zastępujących obowiązkowe lekcje, gdyż wielu zagadnień dużo lepiej jest uczyć w terenie, w praktyce;
  • wreszcie godziny na planowanie i przygotowywanie pracy, potrzebne i przed każdymi zajęciami lub cyklem zajęć na jakiś temat, ale też przed rokiem szkolnym, kiedy to trzeba dobrze zaplanować całoroczną pracę i potrzeba tego czasu szczególnie dużo, gdy mamy do czynienia z ogromną liczbą zmian w systemie oświaty.
Dobrą pracę nauczyciela należy planować, dokumentować, ale także poddawać ewaluacji, wyciągać wnioski z tego, co się dzieje, korygować plany zależnie od potrzeb i problemów uczniów. Praca bez przygotowania, planu i bez refleksji na pewno nie będzie dobra, podobnie jak w przypadku piłkarza czy aktora.

Tak jak mecz, spektakl teatralny lub koncert może być dobry i kiepski, tak samo lekcja bywa porywająca, wciągająca, fascynująca czy przynajmniej dobrze zorganizowana albo też denerwująca, paraliżująca lub po prostu nieciekawa i nudna. Ale tak jak piłkarz zależy od trenera, aktor od głupszego lub mądrzejszego scenariusza i reżysera, tak nauczyciel zależy też od tych, co piszą mu scenariusze i zarządzają jego czasem pracy. Dobry reżyser z dobrymi aktorami czasem z kiepskiej sztuki jest w stanie zrobić arcydzieło, zaś mądry dyrektor szkoły jest w stanie pokierować w taki sposób swoją drużyną nauczycieli, aby nawet w mało sprzyjających warunkach robić dobrą szkołę. Codzienne śledzenie zmian i interpretowanie wszystkich zmieniających się zapisów prawa oświatowego czasem jednak przerasta możliwości dyrektora i nauczyciela albo skłania ich do niekoniecznie racjonalnych i w interesie ucznia decyzji. Zapisana teraz w prawie liczba godzin i treści programowych przeznaczonych na każdy przedmiot, w wypadku niektórych przedmiotów jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Wirtuozerią jest obecnie wyprowadzenie ucznia obronną ręką z rosnącego gąszczu lektur, dat i innych mniej i bardziej potrzebnych szczegółowych wymagań w stronę racjonalnego myślenia i umiejętności kluczowych.

Chcę w sprawie pracy nauczycieli sformułować dwa postulaty. Jeden do nauczycieli, drugi do rządzących.

DO NAUCZYCIELI
Nauczyciel ma oczywiście bardzo niewielki wpływ na to, w jak licznych grupach i w jakich warunkach pracuje. Zindywidualizowana pomoc uczniom obecnie najczęściej zależy od jego ponadstandardowego zaangażowania, czasem brak tej pomocy nie wynika z jego złej woli, ale z konieczności pracy w trzech szkołach, braku możliwości czasowych czy warunków organizacyjnych szkoły. Ze strony każdego nauczyciela potrzebne jest elastyczne podejście do zapisanych w prawie wymagań. Nauczyciel ma prawo dostosowywać wymagania do różnego rodzaju potrzeb i możliwości każdego ucznia z osobna i warto, aby z tego prawa starał się mądrze korzystać. Zachęcam nauczycieli do przemyślenia na nowo swojego podejścia do klasyfikowania uczniów, kiedy już przyjdzie (być może po krótszej lub dłuższej strajkowej przerwie w pracy) do tego podsumowania całorocznej pracy przystąpić. Pomyślcie dobrze, które wymagania programowe są Waszym uczniom naprawdę niezbędne do kontynuowania nauki, jakie umiejętności będą im przydatne w dalszym życiu, a które wymagania może warto “odpuścić”, choćby dyslektykowi czy komuś z ewidentnym brakiem talentu i zainteresowań w danej dziedzinie. Podejdźcie do swoich uczniów całościowo, starajcie się odkrywać i doceńcie ich pasje, bez czepiania się drobiazgów i szczegółów. Dajcie im szansę pozytywnie przejrzeć się w Waszych oczach. Tyle możecie zrobić w każdej sytuacji prawnej. Wtedy Wasi uczniowie i ich rodzice będą z Wami.

DO RZĄDZĄCYCH
Obecne propozycje rządzących chyba mają służyć przede wszystkim podsycaniu atmosfery konfliktu. Dodatkowo pokazują rząd jako przeciwnika inwestowania w edukację. Jeśli rząd chce zaproponować zwiększenie obowiązkowego pensum dydaktycznego nauczycieli, miałoby sens to zrobić tylko wtedy, jeśli z innych przepisów będzie wynikać, że w każdej szkole liczba etatów nauczycielskich i tak musi wzrosnąć a nie zmaleć. Jeśli w całym systemie zostałaby wprowadzona potrzeba bardziej zindywidualizowanej pracy, szeregu koniecznych godzin o innym charakterze niż prowadzone z całą liczną klasą (na przykład wprowadzenie zamiast istotnej części godzin klasowych konieczności pracy w małych grupach zainteresowań czy zaawansowania, udzielania indywidualnej pomocy w nauce lub pomocy psychologiczno-pedagogicznej), wtedy łączna liczba godzin pracy byłaby istotnie większa dla nauczycieli (dla uczniów inaczej zorganizowana, bardziej pomocna i rozwijająca). Wtedy też zwiększenie pensum byłoby uzasadnione i korzystne dla efektów. Inaczej to po prostu oszczędność na etatach i czekające część nauczycieli frustracje, niepokoje i zwolnienia z pracy a jednocześnie pogorszenie warunków i atmosfery pracy dla uczniów.


Zapamiętamy ten strajk, bo pobił już chyba wszystkie rekordy. Strajkuje długo bardzo wiele osób, w bardzo wielu miejscach. Strajk jest zauważony przez dzieci, młodzież, rodziców, dziadków, pracodawców rodziców i przez wiele innych środowisk, prawie każdy z nas ma z nim blisko do czynienia. Warto, abyśmy czuli z nim solidarność i wspólną troskę o jakość edukacji. Nawet, jeśli to robi się coraz bardziej trudne.