Moja Mama mówiła, że czym dłużej żyje, tym Święta Bożego Narodzenia są dla niej smutniejsze. Ponieważ zawsze wspomina wszystkich tych, z którymi kiedyś do Wigilii siadała, a których teraz przy stole nie ma. Pamiętam, jak przed laty przywoziłam Mamę do siebie na Święta, jak dzieci cieszyły się z jej obecności i tego co pomagała nam przygotować. W styczniu minie już 20 lat od czasu, gdy odeszła od nas moja Mama i mój Mąż. Szczególnie ciężko jest tym, którzy stracili swych bliskich w ostatnich dniach. Przed Wigilią wspominam słowa Mamy. Myślę o tych wszystkich, których już nie ma.
Kolęda dla nieobecnych Zbigniewa Preisnera, w wykonaniu Beaty Rybotyckiej niech nam pomoże wspominać naszych Nieobecnych.
Badania CBOS mówią, że nasza świąteczna tradycja jest bardzo rodzinna. Wiele lat pracujemy na budowanie tej tradycji w swoich dzieciach. W ostatnich dniach udzielałam na odległość moim mającym już swoje rodziny synom konsultacji na temat tego, jak gotować niektóre ich ulubione świąteczne potrawy. Cieszę się z tego, że mają w sobie tę potrzebę kontynuowania rodzinnej tradycji i przekazują ją swoim dzieciom.
Życząc wszystkiego najlepszego na Święta i Nowy Rok, wklejam tu jeszcze życzenia od parlamentarzystów z Klubu Platformy. Od niedawna jestem częścią tej grupy. Podczas dość pracowitych dni parlamentarnych, które właśnie minęły, życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego na świąteczny czas. Na filmiku są wypowiedzi wielu osób (moja koło 7 minuty...). Niektóre mają w sobie wiele tego rodzinnego, świątecznego ciepła. Niech te Święta będą pełne tego ciepła. I dobrych wspomnień o naszych Nieobecnych.
23 grudnia 2011
13 grudnia 2011
Świętowanie i wspominanie
W ostatnich dniach odbywa się szereg spotkań o charakterze przedświątecznym oraz rocznicowym. Niektóre chciałabym zauważyć jakoś szczególnie.
W gminie Trąbki Wielkie w sobotę miał miejsce Powiatowy Stół Bożonarodzeniowy powiatu gdańskiego. Gospodynie ze wszystkich gmin przygotowały świąteczne stoły. Prezentowały je zaproszonej licznie publiczności. Potrawy oceniało specjalne jury. Wójtowie, radni, przedstawiciele lokalnych organizacji, wszyscy byli dumni z aktywności mieszkańców miejscowości, w których żyją. To świetny pomysł integrowania społeczności powiatu, okazja do życzeń i spotkania bardzo miła.
W atmosferze świątecznej przebiegało też kolejne spotkanie z cyklu Gdańsk czyta dzieciom, na którym po raz kolejny towarzyszyłam własnym wnuczkom. Aktorzy Teatru Wybrzeże czytali fragmenty książki o tytule “Tato, kiedy przyjdzie Święty Mikołaj?”. Potem dzieci brały udział w warsztatach polegających na świątecznym dekorowaniu ciasteczek. Podopieczni Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej sprzedawali świąteczne, ręcznie dekorowane pierniki.
Tego samego dnia wieczorem odbył się zorganizowany przez Europejskie Centrum Solidarności koncert kolęd i pastorałek Jacka Kaczmarskiego upamiętniający 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Piosenki przeplatane były wspomnieniami sprzed lat, archiwalnymi zdjęciami, w tym nagraną wypowiedzią o czasie internowania Arkadiusza Rybickiego. Na scenie w przepięknych gotyckich wnętrzach kościoła świętego Jana twory Jacka Kaczmarskiego prezentowali znani artyści.
Wczoraj wieczorem koncert ten retransmitowała telewizja. Zaś u nas w domu w tym czasie odbywał się wieczór imieninowy mojego męża. Obecni na nim: ojciec Ludwik Wiśniewski, Bogdan Borusewicz, Adam Hodysz, mój mąż, wspominali również czas sprzed 30 lat. Dzięki ostrzeżeniu Adama Hodysza, między innymi Bogdan Borusewicz i mój mąż rozpoczęli wtedy ukrywanie się, nie zostali internowani. Ojciec Ludwik zadbał także o opłatek i wieczór zrobił się nie tylko imieninowy, ale i opłatkowy.
Paweł Adamowicz wspomniał swoje przemówienie na wczorajszym otwarciu kolejnych inwestycji lotniskowych. Mówił o poczuciu dumy towarzyszącym mu zawsze gdy słyszy przy lądowaniu nazwę lotniska “Lech Wałęsa”. Dziękował Lechowi Wałęsie za te zasługi sprzed lat.
Gdyby nie bohaterowie tamtych dni: Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz i wielu innych, historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Być może nie mielibyśmy teraz samorządowców organizujących życie lokalnych społeczności czy dynamicznych organizacji pozarządowych wspierających potrzebujących. Uczestnicząc w lokalnych uroczystościach i dzieląc się opłatkiem, pamiętajmy o czasie sprzed 30 lat i doceniajmy to wszystko, co się dobrego przez kolejne lata w naszym państwie zdarzyło.
W gminie Trąbki Wielkie w sobotę miał miejsce Powiatowy Stół Bożonarodzeniowy powiatu gdańskiego. Gospodynie ze wszystkich gmin przygotowały świąteczne stoły. Prezentowały je zaproszonej licznie publiczności. Potrawy oceniało specjalne jury. Wójtowie, radni, przedstawiciele lokalnych organizacji, wszyscy byli dumni z aktywności mieszkańców miejscowości, w których żyją. To świetny pomysł integrowania społeczności powiatu, okazja do życzeń i spotkania bardzo miła.
W atmosferze świątecznej przebiegało też kolejne spotkanie z cyklu Gdańsk czyta dzieciom, na którym po raz kolejny towarzyszyłam własnym wnuczkom. Aktorzy Teatru Wybrzeże czytali fragmenty książki o tytule “Tato, kiedy przyjdzie Święty Mikołaj?”. Potem dzieci brały udział w warsztatach polegających na świątecznym dekorowaniu ciasteczek. Podopieczni Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej sprzedawali świąteczne, ręcznie dekorowane pierniki.
Tego samego dnia wieczorem odbył się zorganizowany przez Europejskie Centrum Solidarności koncert kolęd i pastorałek Jacka Kaczmarskiego upamiętniający 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Piosenki przeplatane były wspomnieniami sprzed lat, archiwalnymi zdjęciami, w tym nagraną wypowiedzią o czasie internowania Arkadiusza Rybickiego. Na scenie w przepięknych gotyckich wnętrzach kościoła świętego Jana twory Jacka Kaczmarskiego prezentowali znani artyści.
Wczoraj wieczorem koncert ten retransmitowała telewizja. Zaś u nas w domu w tym czasie odbywał się wieczór imieninowy mojego męża. Obecni na nim: ojciec Ludwik Wiśniewski, Bogdan Borusewicz, Adam Hodysz, mój mąż, wspominali również czas sprzed 30 lat. Dzięki ostrzeżeniu Adama Hodysza, między innymi Bogdan Borusewicz i mój mąż rozpoczęli wtedy ukrywanie się, nie zostali internowani. Ojciec Ludwik zadbał także o opłatek i wieczór zrobił się nie tylko imieninowy, ale i opłatkowy.
Paweł Adamowicz wspomniał swoje przemówienie na wczorajszym otwarciu kolejnych inwestycji lotniskowych. Mówił o poczuciu dumy towarzyszącym mu zawsze gdy słyszy przy lądowaniu nazwę lotniska “Lech Wałęsa”. Dziękował Lechowi Wałęsie za te zasługi sprzed lat.
Gdyby nie bohaterowie tamtych dni: Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz i wielu innych, historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Być może nie mielibyśmy teraz samorządowców organizujących życie lokalnych społeczności czy dynamicznych organizacji pozarządowych wspierających potrzebujących. Uczestnicząc w lokalnych uroczystościach i dzieląc się opłatkiem, pamiętajmy o czasie sprzed 30 lat i doceniajmy to wszystko, co się dobrego przez kolejne lata w naszym państwie zdarzyło.
9 grudnia 2011
Polskie kobiety z Noblem
Znalazłam coś bardzo wspólnego w trzech polskich kobietach tak od siebie różnych powiązanych jednak jakoś nagrodą Nobla. Pomyslałam o tym, gdy bezpośrednio po uczestniczeniu w promocji książki Danuty Wałęsy “Marzenia i tajemnice” obejrzałam przedstawienie poświęcone patronującym szkole polskim noblistom przygotowane na jubileusz 15-lecia przez uczniów Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. Polskich Noblistów w Kwidzynie.
Biografia Marii Skłodowskiej-Curie pokazuje, że 100 lat wcześniej było trudniej. Na jej drodze piętrzyło się wiele przeciwności. Kobietę do Akademii Francuskiej przyjęto dopiero 50 lat później. Wybitny umysł, ogromne osiągnięcia i wielka pracowitość to za mało, gdy jest się kobietą, cudzoziemką, ateistką. Do tego można pomówić, że właściwie to wszystko co jej się przypisuje odkrył mąż, a później już po śmierci męża głównym argumentem przeciwko niej uczynić fakt, że ma kochanka. Opinii publicznej dużo trudniej zrozumieć wartość i sens jej odkryć, dużo łatwiej zajmować się sprawami przecież zupełnie z tymi odkryciami nie powiązanymi.
Nauki matematyczno-przyrodnicze do dziś uważane są za “męskie”. Do tego w przekonaniu wielu osób, na pewno z mojego pokolenia, rolą kobiety jest przede wszystkim zapewnienie sprawnie funkcjonującego domu, a pasje zawodowe, osobiste zainteresowania to sprawa jednak drugoplanowa. Sama wiem jak niełatwo godzić życie prywatne z zawodowym. Natomiast trudno znaleźć mężczyznę, który powie głośno, że dbanie o dom to jego pierwszoplanowe zajęcie, zaś życie zawodowe to raczej do tego dodatek.
Bardzo wyraziście widać te męskie i źeńskie postrzeganie świata w książce Danuty Wałęsy. Głos kobiety, która czuje, że w imieniu wszystkich polskich kobiet, ciężko pracujących na sukcesy “swoich” mężczyzn, odebrała Nobla przyznanego mężowi, będzie na pewno jeszcze długie lata bardzo ważny dla wszystkich tych z nas, które w swoim domu niewiele mogą powiedzieć. Pamiętam życie codzienne, jego trudności - również postrzeganie w nim roli kobiet - w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Główna odpowiedzialność za zapewnienie sprawności domu i nie dopuszczanie w tym domu przez męża do głosu, to codzienność wielu polskich kobiet. Oto jedna z nas powiedziała o tym głośno. To również jej Nobel, ciężko na niego zapracowała.
I wreszcie polska noblistka - Wisława Szymborska. Napisała wiele pięknych i mądrych wierszy, w tym jednen z moich ulubionych “Przy winie”:
Spojrzał, dodał mi urody,
a ja wzięłam ją jak swoją.
Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę.
Pozwoliłam się wymyślić
na podobieństwo odbicia
w jego oczach. Tańczę, tańczę
w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł.
Stół jest stołem, wino winem
w kieliszku, co jest kieliszkiem
i stoi stojąc na stole.
A ja jestem urojona,
urojona nie do wiary,
urojona aż do krwi.
Mówię mu, co chce: o mrówkach
umierających z miłości
pod gwiazdozbiorem dmuchawca.
Przysięgam, że biała róża,
pokropiona winem, śpiewa.
Śmieję się, przechylam głowę
ostrożnie, jakbym sprawdzała
wynalazek. Tańczę, tańczę
w zdumionej skórze, w objęciu,
które mnie stwarza.
Ewa z żebra, Wenus z piany,
Minerwa z głowy Jowisza
były bardziej rzeczywiste.
Kiedy on nie patrzy na mnie,
szukam swojego odbicia
na ścianie. I widzę tylko
gwóźdź, z którego zdjęto obraz.
Wiersz, napisany wiele lat temu, dla mnie mówi o naszej, kobiecej potrzebie przeglądania się w oczach mężczyzn. Dla Danuty przez długie lata najważniejsze po jej powrocie z Oslo było to, jak ocenił jej wystapienie publiczne Lech. To my same możemy przestać się w końcu czuć, jak gwóźdź, z którego zdjęto obraz. To od nas zależy to, co chcemy publicznie powiedzieć i zrobić. Niech postawy tych trzech wybitnych polskich kobiet nas do tego przekonują.
Biografia Marii Skłodowskiej-Curie pokazuje, że 100 lat wcześniej było trudniej. Na jej drodze piętrzyło się wiele przeciwności. Kobietę do Akademii Francuskiej przyjęto dopiero 50 lat później. Wybitny umysł, ogromne osiągnięcia i wielka pracowitość to za mało, gdy jest się kobietą, cudzoziemką, ateistką. Do tego można pomówić, że właściwie to wszystko co jej się przypisuje odkrył mąż, a później już po śmierci męża głównym argumentem przeciwko niej uczynić fakt, że ma kochanka. Opinii publicznej dużo trudniej zrozumieć wartość i sens jej odkryć, dużo łatwiej zajmować się sprawami przecież zupełnie z tymi odkryciami nie powiązanymi.
Nauki matematyczno-przyrodnicze do dziś uważane są za “męskie”. Do tego w przekonaniu wielu osób, na pewno z mojego pokolenia, rolą kobiety jest przede wszystkim zapewnienie sprawnie funkcjonującego domu, a pasje zawodowe, osobiste zainteresowania to sprawa jednak drugoplanowa. Sama wiem jak niełatwo godzić życie prywatne z zawodowym. Natomiast trudno znaleźć mężczyznę, który powie głośno, że dbanie o dom to jego pierwszoplanowe zajęcie, zaś życie zawodowe to raczej do tego dodatek.
Bardzo wyraziście widać te męskie i źeńskie postrzeganie świata w książce Danuty Wałęsy. Głos kobiety, która czuje, że w imieniu wszystkich polskich kobiet, ciężko pracujących na sukcesy “swoich” mężczyzn, odebrała Nobla przyznanego mężowi, będzie na pewno jeszcze długie lata bardzo ważny dla wszystkich tych z nas, które w swoim domu niewiele mogą powiedzieć. Pamiętam życie codzienne, jego trudności - również postrzeganie w nim roli kobiet - w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Główna odpowiedzialność za zapewnienie sprawności domu i nie dopuszczanie w tym domu przez męża do głosu, to codzienność wielu polskich kobiet. Oto jedna z nas powiedziała o tym głośno. To również jej Nobel, ciężko na niego zapracowała.
I wreszcie polska noblistka - Wisława Szymborska. Napisała wiele pięknych i mądrych wierszy, w tym jednen z moich ulubionych “Przy winie”:
Spojrzał, dodał mi urody,
a ja wzięłam ją jak swoją.
Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę.
Pozwoliłam się wymyślić
na podobieństwo odbicia
w jego oczach. Tańczę, tańczę
w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł.
Stół jest stołem, wino winem
w kieliszku, co jest kieliszkiem
i stoi stojąc na stole.
A ja jestem urojona,
urojona nie do wiary,
urojona aż do krwi.
Mówię mu, co chce: o mrówkach
umierających z miłości
pod gwiazdozbiorem dmuchawca.
Przysięgam, że biała róża,
pokropiona winem, śpiewa.
Śmieję się, przechylam głowę
ostrożnie, jakbym sprawdzała
wynalazek. Tańczę, tańczę
w zdumionej skórze, w objęciu,
które mnie stwarza.
Ewa z żebra, Wenus z piany,
Minerwa z głowy Jowisza
były bardziej rzeczywiste.
Kiedy on nie patrzy na mnie,
szukam swojego odbicia
na ścianie. I widzę tylko
gwóźdź, z którego zdjęto obraz.
Wiersz, napisany wiele lat temu, dla mnie mówi o naszej, kobiecej potrzebie przeglądania się w oczach mężczyzn. Dla Danuty przez długie lata najważniejsze po jej powrocie z Oslo było to, jak ocenił jej wystapienie publiczne Lech. To my same możemy przestać się w końcu czuć, jak gwóźdź, z którego zdjęto obraz. To od nas zależy to, co chcemy publicznie powiedzieć i zrobić. Niech postawy tych trzech wybitnych polskich kobiet nas do tego przekonują.
Subskrybuj:
Posty (Atom)