6 lutego 2010

Zamość – Lublin – Rzeszów

Jestem znowu w Warszawie, wróciłam wczoraj wieczorem z trzydniowego wyjazdu: w środę byłam w Zamościu (trochę nadłożyliśmy drogi jadąc do Lublina), w czwartek w Lublinie, a w piątek w Rzeszowie.

Bezpośrednie zapoznanie się z pracą ośrodka w Zamościu naprawdę robi wrażenie. Tamtejsze Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem” można stawiać za przykład wielu organizacjom. Wielokrotnie słyszałam już o nim wiele dobrego i obiecałam kiedyś, że się tam wybiorę, jak będę na Lubelszczyźnie. Postarałam się teraz dotrzymać słowa. Okazało się to nadspodziewanie trudne i długie – na całej drodze do Zamościa i potem do Lublina była z nami zadymka śnieżna. Z kolei potem na trasie z Lublina do Rzeszowa towarzyszyła nam mgła. Podróżowanie o tej porze roku bywa męczące.

W Lublinie i Rzeszowie odbyły się kolejne konferencje regionalne (już pięć z nich mamy za sobą). Każda jest trochę inna – inna atmosfera i wielkość sali, różne bywa także przygotowanie wszystkiego przez pracowników kuratorium. Towarzyszący mi przedstawiciele ministerstwa po każdej kolejnej konferencji nabierają więcej doświadczenia, uczymy się zapobiegać rozmaitym niespodziankom i trudnościom. Mam wrażenie że za każdym razem panelowe prezentacje i dyskusje są lepiej przygotowane, umiemy trafniej przewidzieć różne pytania i wątpliwości. Widzimy duże znaczenie tych konferencji. Spotkania, rozmowy, wiele osób mogących uzyskać informacje o planowanych zmianach bezpośrednio od nas. Ci, którzy piszą prawo oświatowe widzą, jak prezentowane przez nas pomysły ekspertów postrzegają praktycy, czego w nich brakuje. Dyrektorzy szkół i placówek, samorządowcy, pracodawcy, organizacje pozarządowe, niech wszyscy mają jak najwięcej do powiedzenia, zaproponowania.

Kolejny weekend spędzę poza sopockim domem na czytaniu następnych wersji przygotowywanych obecnie rozporządzeń. Przy tej liczbie wyjazdów służbowych brak mi już sił na prywatne podróżowanie do domu. Liczę, że za tydzień się uda.