Apelowałam do Pana Prezydenta o to, aby zechciał patronować narodowej zgodzie wokół edukacji. Ostatnie poprawki w Senacie i w Sejmie uchwalane były głosami wszystkich sił parlamentarnych. Liczyłam, że słuchając również głosów opozycji mozolnie zaczynamy budować tę zgodę. Okazało się, że Pana Prezydenta w obozie zgody wokół edukacji zabrakło.
Weto do ustawy oświatowej z uzasadnieniem, że chodzi o dostęp do edukacji przedszkolnej, to dowód szczególnej hipokryzji. To działanie w interesie utrwalania tego co jest, czyli w obronie wszystkich tych dobrze sytuowanych, których stać na drogie przedszkole, także na planowanie kariery swojego dziecka według własnego pomysłu. Jedni wolą jeszcze przez rok dłużej to dobre, wysoko płatne przedszkole. Inni zdecydują się na badanie swojego dziecka w prywatnej poradni i posłanie go - bez względu na zmiany ustawowe - jako sześciolatka do dobrej szkoły. Jeśli dziecko uczęszczało do dobrego przedszkola jako pięciolatek i szkoła go przyjmie jako sześciolatka, to z pewnością da sobie tam radę, bez tracenia czasu jeszcze przez rok w przedszkolu.
Wiem, że w dobie kryzysu być może nie wszystkie szkoły i przedszkola będzie stać od razu w pierwszym roku zmiany programowej na znaczną poprawę standardu opieki i wyposażenia. Ale chciałabym jak najszybciej zagwarantować każdemu pięciolatkowi przynajmniej dostęp do nauczyciela z sercem i dobrych nowych przedszkolnych programów edukacyjnych. Za rok już wszystkie sześciolatki będą mogły być po wychowaniu przedszkolnym i mieć równe szanse. Jeśli ich rodzice wtedy zdecydują się na szkołę, za rok istotnie poprawi się dostęp nie tylko pięciolatków do edukacji przedszkolnej, ale i trzy- i czterolatków. Bo również te zamożne sześciolatki wtedy zwolnią miejsca w tych najlepszych przedszkolach dla młodszych i biedniejszych. Wierzę, że posłowie i samorządy pomogą. Razem damy radę.
Weto do ustawy oświatowej z uzasadnieniem, że chodzi o dostęp do edukacji przedszkolnej, to dowód szczególnej hipokryzji. To działanie w interesie utrwalania tego co jest, czyli w obronie wszystkich tych dobrze sytuowanych, których stać na drogie przedszkole, także na planowanie kariery swojego dziecka według własnego pomysłu. Jedni wolą jeszcze przez rok dłużej to dobre, wysoko płatne przedszkole. Inni zdecydują się na badanie swojego dziecka w prywatnej poradni i posłanie go - bez względu na zmiany ustawowe - jako sześciolatka do dobrej szkoły. Jeśli dziecko uczęszczało do dobrego przedszkola jako pięciolatek i szkoła go przyjmie jako sześciolatka, to z pewnością da sobie tam radę, bez tracenia czasu jeszcze przez rok w przedszkolu.
Wiem, że w dobie kryzysu być może nie wszystkie szkoły i przedszkola będzie stać od razu w pierwszym roku zmiany programowej na znaczną poprawę standardu opieki i wyposażenia. Ale chciałabym jak najszybciej zagwarantować każdemu pięciolatkowi przynajmniej dostęp do nauczyciela z sercem i dobrych nowych przedszkolnych programów edukacyjnych. Za rok już wszystkie sześciolatki będą mogły być po wychowaniu przedszkolnym i mieć równe szanse. Jeśli ich rodzice wtedy zdecydują się na szkołę, za rok istotnie poprawi się dostęp nie tylko pięciolatków do edukacji przedszkolnej, ale i trzy- i czterolatków. Bo również te zamożne sześciolatki wtedy zwolnią miejsca w tych najlepszych przedszkolach dla młodszych i biedniejszych. Wierzę, że posłowie i samorządy pomogą. Razem damy radę.