Po zeszłorocznym zabiegu musiałam urlop poświęcić na rehabilitację kolana. Przez 2 tygodnie chodziłam więc na zabiegi, siedziałam codziennie o tej samej porze w kolejce pod gabinetem krioterapii z dziesiątkami pacjentów. Na zabiegi wchodziłam wspólnie z kilkoma innymi osobami. Siadałam obok mających podobne zabiegi, a do gabinetu czasem wchodziły różne osoby. Taka sytuacja jest tam normalna, a personel sympatyczny, traktujący wszystkich jednakowo, stwarzający niemal rodzinną atmosferę. W takich warunkach jak pokazano w Super Ekspresie odbywała się zarówno moja rehabilitacja, jak i dziesiątek innych osób. Byłam tam traktowana i zachowywałam się jak każdy pacjent, którego wszyscy widzą w zwykłych szortach. Ćwiczenia na sali gimnastycznej, choć, tak zwane, indywidualne, także odbywają się wśród innych pacjentów mających podobne problemy. Do tego rodzaju ćwiczeń i zabiegów nogi trzeba mieć odsłonięte.
Moja rehabilitacja nie była żadną tajemnicą. Dlatego gdy któregoś dnia pod przychodnią pojawił się fotoreporter zdecydowałam się pozwolić mu na robienie zdjęć. Pewnie można mi zarzucić, że powinnam być na takie sytuacje lepiej przygotowana. Jednak zachowywałam się po prostu jak każdego dnia. Nie przygotowałam się na to specjalnie i nie pozowałam. Przecież w takiej sytuacji byłam widziana codziennie przez wielu ludzi i każdy mógł mi wtedy zrobić podobne zdjęcia.
Minister edukacji czasem jednak musi sam odrobić lekcje. Wszystkich, którzy publikacją zdjęć poczuli się zaskoczeni zapewniam, że w przyszłości będę ostrożniejsza, ale też nie będę wymagać, aby traktowano mnie inaczej niż innych ludzi. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nigdy nie byłam politykiem żyjącym z i dla tabloidów. Jedno, nawet najbardziej niefortunne zdjęcie tego nie zmieni. Pozostaję tą samą Katarzyną Hall, tyle, że ze sprawniejszym kolanem. Za dwa tygodnie początek nowego roku szkolnego.