23 grudnia 2016

Nowy Rok z nowymi ustawami oświatowymi?

Wszystkim Szanownym Czytelnikom mojego bloga życzę najlepszego na nadchodzące Święta. Wklejam tu obrazek świąteczny z życzeniami od naszej Dobrej Edukacji.



Na razie otwarte pozostaje pytanie, czy wejdziemy w Nowy Rok z nowymi ustawami oświatowymi. Nie znaliśmy na to pytanie odpowiedzi, składając sobie w szkołach życzenia przed przerwą świąteczną. Teksty ustaw, w wersji skierowanej do podpisu prezydenta, można pobrać z tych stron:
Prawo oświatowe http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?id=EC70C0FB7ECF751CC125806C005AA596;
Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo oświatowe http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?id=F5AF44FD1DD0EFB8C125806C0059D269.
Jeśli zostaną podpisane, pozostanie nam przygotowywać się do ich wdrażania: w samorządach, w innych organizacjach prowadzących szkoły i w samych szkołach. 
W każdym stanie prawnym, w bezpośredniej pracy z uczniami, możliwa jest dobra edukacja. Życzę wszystkim pasjonatom i entuzjastom dobrej edukacji, aby łączyła nas ona, niezależnie od tego, w jakim stanie prawnym przyjdzie nam działać. Nasi uczniowie będą dalej z nami i bądźmy razem, działając na rzecz ich dobra i ich rozwoju.


4 grudnia 2016

Rady dla Minister Zalewskiej

Poczytałam w całości projekty podstawy programowej oraz ramowych planów nauczania, także prześledziłam dyskusję z prac podkomisji nad ustawami oświatowymi zmieniającymi ustrój szkolny. Wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że nie tylko sama zmiana, będąca jednak włączeniem "całej wstecz", wejdzie, ale także projektowana data jej wejścia w życie, dająca tempo wdrażania iście ekspresowe, pozostanie bez zmian.

Brałam udział w przygotowaniu reformy z 1999 roku jako członek Rady Konsultacyjnej do spraw Reformy Edukacji Narodowej oraz szeregowy członek zespołu przygotowującego podstawy programowe. Systematycznie śledzę od wielu lat rozmaite analizy i badania edukacyjne.

Zmienione przeze mnie podstawy programowe, wchodzące w życie stopniowo, rok po roku, od 2009 do 2016 roku, oraz także pewnie inne wprowadzane wtedy zmiany, nastawione na lepsze zaspokajanie indywidualnych potrzeb edukacyjnych uczniów, przyczyniły się do postrzegania naszego kraju jako kraju udanych reform edukacyjnych. Udało się znaczące podniesienie, zauważone w badaniach międzynarodowych, wyników edukacyjnych naszych 15-latków (PISA) i 10-latków (TIMSS).

Jeśli jednak zmiana strukturalna ma wejść już, to w celu zmniejszenia jej negatywnych skutków,  w trosce o jakość edukacji, w oparciu o te swoje doświadczenia oraz o formułowane podczas dyskusji nad zmianami ustawowymi postulaty, proponuję:

1. Rozpisać zmiany programowe na 6 lat - zaczynać zmiany od klasy I oraz klasy VII, zostawiając w spokoju pozostałe roczniki uczniów, w których jeszcze prowadzić naukę “po staremu”. Autorzy programów i podręczników skupią się w ten sposób tylko na dwóch rocznikach, na pozostałe zyskają więcej czasu, co dałoby lepszą jakość przygotowywanych materiałów edukacyjnych. Nauczycielom też będzie łatwiej przygotować się do zmian, ewentualnie, zależnie od potrzeb, pouzupełniać kwalifikacje i przy tym dobrze pracować.

2. Zdefiniować w podstawie programowej etap obejmujący klasy VII-VIII. Wymaga to pewnych korekt w strukturze proponowanej podstawy programowej. Wtedy można byłoby od początku pojawienia się egzaminu ósmoklasisty, egzaminować uczniów z wszystkich podstawowych przedmiotów, z zakresu tego, co było wprowadzane przez te dwa lata. Zwiększone byłoby w ten sposób trochę poczucie bezpieczeństwa obecnych uczniów klas IV, V, VI, którzy przy obecnych pomysłach będą najmocniej poszkodowani, a ich poczucie bezpieczeństwa jest w tej chwili mocno zagrożone.

Niżej przedstawione uwagi szczegółowe co do struktury podstawy programowej zakładają obecność poszczególnych przedmiotów w klasach, tak jak opisuje projekt rozporządzenia o ramowych planach nauczania - on również mógłby podawać godziny na okresy dwuletnie - klasy V-VI i VII-VIII, co dałoby przy planowaniu pracy, szczególnie w małych szkołach, dużo większą elastyczność. Podstawa programowa z racji swojej definicji prawnej powinna mieć jednak zbliżoną strukturę we wszystkich przedmiotach oraz dawać jakieś pole możliwości nauczycielom co do tworzenia lub wyboru programów nauczania. Dlatego poniższe uwagi strukturalne odnoszą się w pewnym sensie także do pozostałych, niewymienionych przedmiotów.

Matematyka
W projekcie podstawy programowej do matematyki jest zdefiniowany etap, obejmujący klasy VII-VIII, wraz z tego uzasadnieniem. Matematyka ma właśnie osobno opisane wymagania na te dwa lata łącznie.

Język polski i historia
Wymagania jednoroczne są zaproponowane z języka polskiego i historii - byłoby lepiej z kolei, dla pewnej elastyczności nauczycielskiego planowania pracy, tu połączyć w podstawie programowej wymagania dla sąsiednich roczników, jak przy matematyce, nawet jeśli podbudowa pod to, co zaplanowane dla klas VII-VIII, przez pierwsze lata wdrażania tej zmiany będzie trochę inna. Uczniowie poznają jednak obecnie w klasach IV-VI podstawowe umiejętności, właściwe dla tych dziedzin wiedzy.

Biologia i geografia
Jeśli podstawę biologii i geografii podzielimy na dwie części, jasno wskazując, co ma być w klasach VII-VIII, można będzie na podstawie tego ostatniego zakresu przygotować wymagania egzaminacyjne, mając jednocześnie świadomość, że podbudowa pod te wymagania będzie inna przez pierwsze lata. Uczymy obecnie rozumowania w naukach przyrodniczych w sposób bardziej zintegrowany, ucząc przyrody.

Fizyka i chemia
Fizyka i chemia projektowane są tylko na klasy VII-VIII - i słusznie, gdyż z uwagi na specyfikę tych nauk, lepiej je wprowadzać dopiero uczniom będącym właśnie w tym wieku. W projekcie jest opisane, czego z tych dziedzin trzeba w ośmioklasowej szkole nauczyć.

3. Wszystkie zmiany programowe proponowane dla liceów, techników i szkół zawodowych-branżowych, wprowadzić od 2019 roku, kiedy to po raz pierwszy pójdą do szkół przyszli VIII-klasiści. Niech absolwenci gimnazjów jeszcze dokończą naukę “po staremu”. “Podwójny” rocznik projektowany w tych szkołach od 2019 roku dostarczy dyrektorom i nauczycielom szkół tego szczebla i tak wielu wyzwań. Lepiej, żeby mieli wtedy naraz tylko dwa rodzaje programów oraz trochę czasu na przygotowanie się do zmian. W projekcie zmiany ustawowej jest pomysł, aby to, co proponuje się w przyszłości dla przygotowania zawodowego w 5-letnim technikum, wtłaczać już w 4-letnie. Specjaliści od kształcenia zawodowego też potrzebują trochę czasu na przygotowanie dobrych programów i materiałów edukacyjnych. Patrząc na wielość przedmiotów kształcenia ogólnego występujących na tym poziomie, jeszcze do tego w wariantach dotyczących zaawansowania czy rozszerzenia, oraz wielość zawodów, występujących w kształceniu szkolnym, dobre jakościowo przygotowanie takiej zmiany wymaga sporo czasu. Tam zmienione wymagania i programy weszły zupełnie niedawno - od 2012 roku (pierwsi absolwenci techników kształceni zgodnie z tymi programami pojawili się w 2016 roku). Dużo bezpieczniej byłoby dać tu czas na przygotowanie szczegółów do 2019 roku. Pospieszne przygotowywanie jakichkolwiek znaczących zmian programowych na ten etap już od 2017 roku może skończyć się bardzo źle.


Wiem, że wyżej sformułowanymi radami nie zyskam sympatii polityków PiS, którzy mają zwyczaj moją osobę opisywać najgorszymi słowami. Wiem także, że stracę w oczach polityków opozycji, dla których w pewnym sensie “im gorzej tym lepiej”. Im głupiej i gorzej wyjdzie ze szczegółami przygotowania tej zmiany, tym więcej politycznie opozycja tu zyska, gdyż zmiana dotknie mocno osobiście bardzo wielu wyborców. Jestem obecnie daleko od walki sejmowej i mogę znaleźć czas, aby z dystansem i merytorycznie analizować szczegóły. Powyższe propozycje wynikają z mojego doświadczenia - dokładnego śledzenia od 1989 roku wszelkich zmian w prawie oświatowym i ich skutków - i mojej troski o kolejne roczniki polskich dzieci i młodzieży, o jakość polskiej edukacji.
Propozycja opisana powyżej w punkcie 2 jest moim głosem w oficjalnym procesie “prekonsultacji” podstawy programowej i ramowych planów nauczania, który ma trwać do 9 grudnia. Natomiast punkty 1 i 3 polecam uwadze parlamentarzystów pracujących obecnie nad zmianami ustawowymi. Propozycja 2 ma sens także bez uwzględnienia propozycji 1 i 3.

1 grudnia 2016

Zbiór brudnopisów

Nauczyciele, dyrektorzy szkół, autorzy programów i podręczników gorączkowo czytają udostępnione właśnie projekty podstawy programowej oraz ramowych planów nauczania. Jak zwykle na pierwszy plan dyskusji publicznej przy takiej zmianie trafiają spisy lektur, dat, postaci historycznych. Chemicy czytają chemię, matematycy matematykę. Wczesna edukacja zaczęła wyróżniać się i wzbudzać emocje pewnym bałaganem pojęciowym. Jednak warto spróbować przeczytać wszystko razem i wtedy widać, że to nie jest projekt rozporządzenia. Na pewno nie czytał tego żaden prawnik ministerstwa, bo oni jednak nadaliby temu jakiś porządek strukturalny i pojęciowy.

Każdy przedmiot rządzi się innymi prawami, niektóre mają treści podzielone na lata, inne na różnego rodzaju niezdefiniowane etapy. Brakuje jakiekolwiek wspólnej struktury i formy, ustalonej dla budowy dokumentu z przedmiotu. Nie wiadomo, jakie funkcje dokument podstawa programowa ma spełnić, pojawiają się w tekście nawet sformułowania, że jakaś część jest kierowana głównie do wydawców…

Brak jest spójności pojęć z dokumentu z prawnymi definicjami programu, podręcznika - czy mają one ulec zmianie? Jeśli tak, to czym prędzej odpowiednie projekty rozporządzeń trzeba też pokazać. Przecież po pospiesznym wydaniu ustawy, następnie po pospiesznym wydaniu rozporządzeń o podstawie programowej i ramowych planach nauczania, przyjdzie czas na równie pospieszne dopuszczanie podręczników… Trzeba mieć w oparciu o co je dopuścić.

Można byłoby prawnie umożliwić naukę w VII klasie, na przykład matematyki, z podręcznika właśnie zakupionego do biblioteki szkolnej do I klasy gimnazjum. Matematyki czy chemii lub fizyki będziemy pewnie jednak uczyć dość podobnie. Tymczasem być może prawo nam nakaże, aby w najbliższym roku:
  • w szkole wyrzucić podręczniki do I klasy gimnazjum, dopiero co zakupione na koszt podatnika, aby ulżyć rodzicom
  • w wydawnictwach przygotować nowe podręczniki, być może w niektórych wypadkach różniące się głównie okładką - zamiast do klasy I gimnazjum - do klasy VII
  • w ministerstwie przeszkolić rzeczoznawców z zakresu zmienionej podstawy programowej, przeprowadzić całą procedurę dopuszczania wszystkich podręczników na nowo do przynajmniej trzech roczników (zapowiadane klasy I, IV i VII), objętych w pierwszym roku zmianami programowymi
  • zakupić różniące się okładką wszystkie podręczniki dla tych trzech roczników uczniów na nowo (czy budżet państwa to sfinansuje, czy teraz przerzucimy koszt podręcznika na rodzica, bo dostał 500+?)

A może z procedury dopuszczania w tym chaosie po prostu zrezygnować, licząc na rozsądek nauczycieli i stare podręczniki? Albo ograniczyć w pierwszym roku zmianę do tylko jednego rocznika - tej klasy VII? Albo jednak wprowadzić wszystko po prostu rok później, aby tę podstawę i podręczniki przygotować porządniej?

Na razie widać, że dokument podstawa programowa do szkoły podstawowej jeszcze nie powstał. Jako całość jest to kompletnie pozbawione konsekwencji i spójności. Pokazano nam po prostu zbiór brudnopisów poszczególnych jego części, chyba po osobno przygotowywanych, zawierających sporo błędów.