WAŻNE po pierwsze - decyzja bez formalności
Dzieci i młodzież z zagranicy w wieku od 7 do 18 lat przyjmujemy do szkół oraz obejmujemy opieką i nauczaniem na warunkach dotyczących obywateli polskich.
Ustalenie klasy, w której kontynuowana jest nauka odbywa się na podstawie sumy ukończonych lat nauki szkolnej za granicą. Publiczna szkoła podstawowa, w rejonie której zamieszkało dziecko, ma obowiązek je przyjąć, inne szkoły mogą to zrobić w miarę posiadania wolnych miejsc.
Podstawą przyjęcia dziecka jest oświadczenie rodzica, gdzie mieszka, ile lat nauki ma za sobą dziecko. Obowiązek szkolny obejmuje także dzieci bez uregulowanego statusu prawnego (również te przebywające nielegalnie) - obejmujemy edukacją wszystkie dzieci, które są do szkoły zgłaszane, pozostawiając innym służbom problem statusu prawnego ich rodziców czy opiekunów! Nie wymagamy dokumentów, formalnego tłumaczenia na język polski itp. Pomagamy od razu, każdemu dziecku obecnemu w Polsce. Uchodźca ma prawo być bez dokumentów, a dziecko nie może pozostawać bez edukacji. Rodzic albo z czasem status swojej rodziny ureguluje albo opuści nasz kraj. Szkoła jest od zajmowania się dziećmi, a nie dochodzeniem w sprawie statusu ich rodziców.
Przyjmujemy dziecko na podstawie wniosku rodzica i informacji o wieku dziecka. Nie ma potrzeby, aby rodzic przedstawiał jakieś dokumenty o wcześniejszej nauce dziecka, wystarczy jego oświadczenie o liczbie lat nauki dziecka. Warto dokonać wstępnej diagnozy poziomu znajomości języka polskiego oraz innych umiejętności dziecka. Możemy zaproponować przyjęcie dziecka do klasy rok lub dwa niższej niż wynika to z jego lat nauki czy wieku, jeśli od razu widoczne jest, że potrzebne jest najpierw dodatkowe nauczanie dziecka języka polskiego.
Uczeń, który potrzebuje dodatkowej nauki języka polskiego, powinien mieć takie zajęcia zorganizowane indywidualnie lub grupowo, przez tyle czasu, ile będzie potrzeba. Może też korzystać z dodatkowych zajęć wyrównawczych w zakresie przedmiotów nauczania.
Gdy mamy większą liczbę dzieci o takich zbliżonych potrzebach, mamy prawo organizować oddziały przygotowawcze, w których przez rok lub dwa cała grupa uczy się głównie języka polskiego i nadrabia różnice programowe (w grupach do 15 uczniów w wymiarze od 20 do 26 godzin tygodniowo). To najlepsza forma jeśli pojawia się w szkole większa grupa uczniów bez znajomości języka polskiego.
Możemy też zatrudnić osobę władającą językiem kraju pochodzenia jako pomoc nauczyciela – osoba taka nie musi posiadać kwalifikacji pedagogicznych. Decyzję o przyznaniu danej formy wsparcia podejmuje dyrektor szkoły w porozumieniu z organem prowadzącym szkołę.
Uczniowie cudzoziemscy mogą być też objęci pomocą psychologiczną w związku z doświadczeniem migracyjnym. Można organizowanie takiej pomocy powierzyć wyspecjalizowanym instytucjom i organizacjom pozarządowym.
WAŻNE po drugie - należne z budżetu państwa środki finansowe
Na realizację dodatkowych zajęć z języka polskiego oraz organizowanie oddziałów przygotowawczych, organy prowadzące szkoły otrzymują dodatkowe środki z subwencji oświatowej. Dlatego bardzo ważne jest prawidłowe i na bieżąco wykazywanie wszystkiego w Systemie Informacji Oświatowej.
Zespół SIO informuje obecnie, jak to robić w wypadku nowych uczniów z Ukrainy - wpisać jako kraj pochodzenia UKRAINA - UCHODŹCA, zaś status - inny. Można wpisać ucznia nie posiadającego żadnych dokumentów zaznaczając: Brak dokumentu - Ukraina.
Można też w ciągu roku szkolnego utworzyć i wykazać w SIO nowy oddział przygotowawczy. To wszystko można i trzeba zrobić od razu, jak tylko pojawiają się nam nowi obcojęzyczni kandydaci na uczniów. Oczywiście także trzeba jak najszybciej dokształcać nauczycieli, aby wiedzieli jak uczyć języka polskiego jako obcego. Jest dostępnych sporo możliwości i materiałów na ten temat.
Jeśli przyjmiemy dziecko z zagranicy do przedszkola, co prawda powinniśmy je wykazywać w SIO, możemy je także przyjąć do żłobka, ale w tych wypadkach już nie ma, tak jak i na polskie dzieci, dotacji budżetowej z subwencji. Tu dotowanie opieki nad tymi dziećmi jest decyzją i zadaniem samorządów (przedszkola niepubliczne otrzymują dotację na każde dziecko od samorządu gminnego). Jest możliwość, ale nie ma obowiązku przyjmowania do tych placówek cudzoziemskich dzieci. Możemy jedynie zachęcać samorządy, żeby w obecnej sytuacji w ramach pomocy matkom - uchodźczyniom, przyjmowały ich dzieci do prowadzonych żłobków i przedszkoli, tworzyły tam dodatkowe miejsca i grupy, zatrudniały tam niektóre z nich jako opiekunki, pomoce nauczycieli czy nauczycielki.
WAŻNE po trzecie - język ojczysty dla dobrostanu uczniów
Istotne jest bardzo umożliwienie uczniom kontynuowania nauki języka ojczystego. To będzie ich godne potraktowanie i dla nich także bardzo dobra pomoc psychologiczno-pedagogiczna. W naszym systemie edukacji mamy możliwość nauczania języka ukraińskiego i białoruskiego jako języków mniejszości i wtedy także te zajęcia są dofinansowane z budżetu państwa, z subwencji oświatowej. Szkopuł jednak w tym, że taka możliwość dotyczy jedynie dzieci z rodzin zamieszkałych od wielu lat w Polsce. Ani coraz liczniej obecni u nas migranci zarobkowi z ostatnich lat, ani obecni uchodźcy nie mają tej możliwości, potrzebne jest pilnie nadanie im prawnego statusu mniejszości. Obecna sytuacja polityczna powinna nas skłonić do umożliwienia finansowania nauki języka mniejszości zgodnie z posiadanymi programami także dzieci migrantów z Ukrainy i Białorusi. Wśród matek tych dzieci na pewno znajdą się nauczycielki tych języków mogące wspierać dzieci w tym trudnym czasie. Potrzebna jest zmiana w przepisach, aby już nie zakładać, że sfinansują te zajęcia placówki dyplomatyczne i wyspecjalizowane organizacje pozarządowe (to akurat prawo umożliwia) a po prostu zatrudnione w szkołach nauczycielki i przy okazji stworzymy miejsca pracy dla niektórych przybyłych ostatnio kobiet.
WAŻNE po trzecie - język ojczysty dla dobrostanu uczniów
Istotne jest bardzo umożliwienie uczniom kontynuowania nauki języka ojczystego. To będzie ich godne potraktowanie i dla nich także bardzo dobra pomoc psychologiczno-pedagogiczna. W naszym systemie edukacji mamy możliwość nauczania języka ukraińskiego i białoruskiego jako języków mniejszości i wtedy także te zajęcia są dofinansowane z budżetu państwa, z subwencji oświatowej. Szkopuł jednak w tym, że taka możliwość dotyczy jedynie dzieci z rodzin zamieszkałych od wielu lat w Polsce. Ani coraz liczniej obecni u nas migranci zarobkowi z ostatnich lat, ani obecni uchodźcy nie mają tej możliwości, potrzebne jest pilnie nadanie im prawnego statusu mniejszości. Obecna sytuacja polityczna powinna nas skłonić do umożliwienia finansowania nauki języka mniejszości zgodnie z posiadanymi programami także dzieci migrantów z Ukrainy i Białorusi. Wśród matek tych dzieci na pewno znajdą się nauczycielki tych języków mogące wspierać dzieci w tym trudnym czasie. Potrzebna jest zmiana w przepisach, aby już nie zakładać, że sfinansują te zajęcia placówki dyplomatyczne i wyspecjalizowane organizacje pozarządowe (to akurat prawo umożliwia) a po prostu zatrudnione w szkołach nauczycielki i przy okazji stworzymy miejsca pracy dla niektórych przybyłych ostatnio kobiet.