21 września 2022

Tomek Wołek, nauczyciel




Wiadomość o śmierci Tomka Wołka dopadła niespodziewanie. Wydawało mi się, że jeszcze wiele spotkań przed nami.

Znany był opinii publicznej przede wszystkim jako dziennikarz, komentator polityczny i sportowy. Tymczasem ja poznałam go już w latach siedemdziesiątych jako nauczyciela. Choć z wykształcenia był nauczycielem historii, do mojego liceum - VIII LO w Gdańsku - trafił odsunięty od nauczania historii w innej szkole, aby uczyć przysposobienia obronnego. Spotykaliśmy się z nim na lekcjach PO przez rok. Nie tylko dyktował nam przewidziane programem tematy, ale wprowadzał pewne treści dodatkowe. Dobrze zapamiętałam czytanie w odcinkach “W oparach absurdu” Słonimskiego i Tuwima oraz puszczane nam nagrania - melodię głosu i ekspresję sprawozdawców meczów południowoamerykańskich.

Gdy po latach spotykaliśmy się czasem w okolicznościach publicznych lub towarzyskich, z uśmiechem wspominaliśmy swoje role nauczyciela i uczennicy. Myślałam o tym, żeby kiedyś go zaprosić na cyklicznie organizowane spotkania mojej klasy z liceum. Tymczasem już tego nie zrobimy.

Po jego śmierci pojawia się wiele o nim wspomnień, z różnych okresów jego publicznej aktywności. Myślę, że warto przypomnieć też jego podejście do roli nauczyciela. Może to być inspiracja i w dzisiejszych czasach, jak ciekawie można poszerzyć podstawę programową niektórych przedmiotów, niezbyt przejmując się obowiązkowymi do wprowadzenia treściami, traktując je dość pobieżnie, zaś czytając oprócz tego w odcinkach “W oparach absurdu”...