Strony

30 grudnia 2022

Życzenia noworoczne od Doroty

Kilka lat temu napisałam tu na blogu o Dorocie Fiett i jej aktywności. Wymieniłam ją wśród ciekawych, zaangażowanych edukacyjnych liderów w tekście Samotność innowatorów. Jest też poświęcony jej osobie rozdzialik w mojej książce Szkoła przyszłości. Jakich zmian potrzebujemy w edukacji?. Kierując do mnie życzenia noworoczne postanowiła podzielić się refleksjami o tej mojej książce. Uznałam je za na tyle ciekawe, że poprosiłam o możliwość zacytowania fragmentów tego listu na blogu.



Dorota Fiett - zdjęcia pochodzą z Facebooka Bednarskiej Szkoły Realnej

Przeczytałam Twoją książkę. Twoja lektura trafiła mi się w momencie, w którym sporo myślę o edukacji. Teraz, kiedy nie jestem dyrektorką szkoły, może nadal nie mam zbyt dużo wolnego czasu, ale na pewno mam sporo wolnej głowy na różne przemyślenia, szczególnie na takie, które wymagają powolnego uklepania rozproszonych pomysłów w jakieś sensowne, logiczne konstrukty. Twoja książka i spotkanie u nas w Realnej zmotywowały mnie jeszcze bardziej do zastanawiania się nad tym, jak to jest z tą edukacją? Ja sama dotąd, w myśleniu o problemach edukacji, ograniczałam się głównie do dwojakiej refleksji – jednej związanej z rozwojem pojedynczego człowieka, jego możliwościami i potrzebami, a drugiej - szkoły jako społeczności i jednocześnie instytucji, która może być zarządzana na różne sposoby, w mniejszy czy większy sposób korzystając z zasobów i możliwości owej społeczności czy jej liderów. Ty do mojego edukacyjnego świata wnosisz doświadczenie, którego ja w ogóle nie mam, czyli pracy w samorządzie oraz w ministerstwie, też przy sprawach legislacyjnych. Dodatkowo bardzo zwracasz uwagę na potrzeby i prawa osób oraz szkół, które same sobie nie poradzą i których i które trzeba wesprzeć systemowo. Noo, bardzo skomplikowana robi się plansza do tej gry.

Ta intensywność mojego myślenia o szkole związana jest z nadchodzącymi wyborami w naszym kraju oraz moją wielką nadzieją na pozytywną zmianę polityczną i społeczną. Twoja książka uświadomiła mi właśnie, jak bardzo szeroki obraz trzeba mieć przed oczami chcąc w edukacji coś systemowo polepszyć. Dodatkowo, jak duże trzeba mieć doświadczenie oraz zespół mądrych ludzi z bardzo różnych środowisk.

Innym powodem moich rozważań są zachodzące zmiany globalne – klimatyczne i ich konsekwencje, wojna w Ukrainie oraz doświadczenie pandemii. One całkowicie przewartościowują moje myślenie o szkole jako instytucji, no bo w ogóle zmieniają myślenie o życiu. Z niepokoju związanego z tymi myślami nie wyłoniła mi się jeszcze żadna zdecydowana konkluzja. Póki co, przyglądając się naszej Bednarskiej Szkole Realnej, widzę duży sens w tym, że czwarty rok uczę 18 latków interdyscyplinarnego przedmiotu poświęconego zmianom klimatu i ochronie środowiska, kibicuję bardzo licznym działaniom wolontaryjnym naszych uczennic i uczniów, którym oddają się naprawdę z zaangażowaniem, oraz z powodzeniem wyciągam ludzi na zajęcia do lasu i ogrodów. Tak, tych spraw jestem pewna, że mają sens.

Gdybym miała dziś możliwość realnego dofinansowania oświaty, to włożyłabym pieniądze w uczynienie szkół centrami radykalnej i realnej zmiany energetycznej i prośrodowiskowej. W to aby budynki szkolne zmienić w zeroemisyjne, aby każda szkoła miała dostęp do porządnej pracowni przyrodniczej (np. powiatowej), aby przy każdej szkole był ogród i retencja wody itd. Jako biolożka mam dość edukacyjnego paplania o „ekologii” na poziomie pozornej segregacji śmieci, czy też czytanek z podręczników do języków obcych o tym, czy jesteś za czy przeciw jedzeniu mięsa. Po prostu darmowe szkolne stołówki powinny być wegańskie itd. Obecne programy nauczania jeśli podejmują temat koniecznych zmian, to ślizgają się po ogólnych zagadnieniach, ale z ostatecznym przekonaniem, że „nic strasznego się nie dzieje, co by mnie naprawdę dotyczyło”. Jest we mnie dużo sprzeciwu w tej kwestii. Wierzę, że dobrze wprowadzone w temat przedszkolaki, w przyszłości potrafiłyby być radykalne i że trzeba się za to teraz, natychmiast zabrać.

Podpisuję się pod wszystkim, o czym piszesz na stronie 147, czyli o tym, co wynosimy ze szkoły, co przydaje nam się w przyszłości. Potwierdzam, że inwestowałabym w nowe technologie, relacje międzyludzkie i doświadczanie – zarówno doświadczanie jako naukowe eksperymentowanie, jak i doświadczanie różnych sytuacji, najlepiej w różnych grupach osób, w różnych miejscach – w tym dużo poza budynkiem szkoły. W mojej ponad 30 letniej pracy w szkole, głównie zajmowałam się organizacją wyjazdów terenowych i twierdzę, ż przekonaniem, że obecnie nic a nic nie straciły na wychowawczej i edukacyjnej wartości. Niestety nawet zyskały – w czasie biwakowania chłodną nocą w lesie w tym i zeszłym roku rozmawialiśmy z uczennicami i uczniami o sytuacji na granicy białoruskiej oraz o wojnie w Ukrainie…

Sporo piszesz o tym, co nam się przyda w przyszłości, albo jakie będą zawody przyszłości. Ja aż tak dużo o tym nie myślę, bo oprócz tego do czego jestem przywiązana, co napisałam w powyższym akapicie, to jeszcze mam przekonanie, że dobra szkoła, to po prostu kilka lat dobrze spędzonego życia, w przypadku naszych licealistów, którzy przychodzą w wieku lat 15, a wychodzą w wieku lat 19, to jedna piąta ich życia. Jeśli ten kawałek swojego istnienia – dodajmy w piekielnie ważnym jego fragmencie – spędzą w dobrej, motywującej, bezpiecznej atmosferze, to to samo w sobie jest super fundamentem. Według mnie, jeśli znajdą się w dobrym miejscu, w mądrej szkole, to dokonają tak istotnej inwestycji w siebie, w swój osobisty rozwój, że to jak na przykład są napisane podstawy programowe niewiele może już zmienić.

Na koniec – dzięki, że napisałaś też rozdział o Twojej osobistej, rodzinnej perspektywie, jako czytelniczka poczułam się jak zaproszona do Twojego domu.



Dziękuję bardzo Dorocie za ten list. Sama, dla tych co zapoznali się z refleksjami Doroty, dodaję kawałek jej  życzeniowego zdania i przekazuję te życzenia dalej: ...robienia ciekawych rzeczy z mądrymi ludźmi, podróży w interesujące miejsca oraz dobrej zmiany politycznej, która pozwoli na swobodny rozwój pożytecznej edukacji!

18 grudnia 2022

Co jest teraz ważne? Trzy wyzwania

Zajmuje mnie teraz mocno:
  • nowy model wspierania szkoły w rozwoju;
  • upowszechnianie i ulepszanie Standardów i Programu Dobrej Edukacji;
  • praca koncepcyjna nad nowymi typami szkół.

Aby planować w edukacji trzeba zarówno patrzeć w przyszłość, jak i wstecz. Trzeba mieć też pewność co do wartości, które są dla nas ważne, choć nasze wyobrażenia o przyszłości mogą być nietrafne a życie nas jeszcze nieraz zaskoczy. Szkoły jednak podążają za zmieniającym się światem a praca w nich wygląda inaczej niż przed laty.


Na zdjęciach jestem z grupami liderskimi ekip Akademii Dobrej Edukacji w Gdańsku
i Akademii Dobrej Edukacji w Warszawie, z którymi teraz zmieniam edukacyjny świat,
zdjęcia zrobili Przemysław Koronkiewicz i Piotr Marciszuk.

Mam wdzięczność wobec nauczycieli, którzy ze mną pracowali w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, i wielu ważnych rzeczy mnie nauczyli, ale na pewno nie byli w stanie przewidzieć rzeczywistości społecznej i technologicznej, w jakiej ich uczniom przyjdzie żyć i pracować. Przemiany społeczne lat 80. i 90., zmiany technologiczne, które zaszły w kolejnych dekadach, były nie do przewidzenia.

Ten, kto z niezachwianą pewnością mówi, że wie, w którą stronę ma zmierzać szkoła i jak będzie wyglądać za ileś lat, na pewno tego nie wie. Dalej jesteśmy w tej sprawie tak samo bezradni i tak samo mało wiemy o przyszłości społecznej i technologicznej, jaka czeka obecnych uczniów, jak moi nauczyciele z lat 70. ubiegłego wieku wiedzieli wtedy o czasach, które nadeszły dziś. Kierunek zmian, jakie nastąpią, może być bardzo różny. Ale tu i teraz warto działać na rzecz szkoły dbającej o potrzeby uczniów. Swoje refleksje, jak teraz zmieniać szkołę, zarówno patrząc z perspektywy nauczyciela współtworzącego szkołę czy zarządzającego szkołą, jak i z perspektywy politycznej, centralnej, zawarłam w swojej książce "Szkoła przyszłości. Jakich zmian potrzebujemy w edukacji?".

Chcę dobrze wykorzystać czas, który mi pozostał i dzielić się swoim doświadczeniem z tymi, którzy są kolejnymi pokoleniami tworzącymi polską szkołę. Widzę mocno, że mam tego czasu coraz mniej, szczególnie gdy dowiaduję się, że zmarła kolejna osoba z mojej licealnej klasy. Dopinguje mnie to do pracy coraz bardziej intensywnej.

Zadania, na których jestem skupiona obecnie przede wszystkim to:
  • wspieranie w dobrym rozwoju szkół, w których tworzeniu brałam udział - Akademii Dobrej Edukacji;
  • wspieranie szkół, które chcą podążać podobną drogą, realizować nasze Standardy Dobrej Edukacji;
  • wspieranie tych, którzy są na zupełnym początku drogi, pomaganie im w założeniu szkoły realizującej Program Dobrej Edukacji.

Wszystko to pośrednio służy wypracowaniu i testowaniu modelu wspierania szkoły, który jest potrzebny, a który w systemie edukacji nie został wdrożony, choć kiedyś rozpoczęto jego tworzenie.

Oprócz tego widzę potrzebę ulepszania naszego Programu Dobrej Edukacji, praca nad czym ma właściwie charakter ciągły i może być przydatna w przyszłości w myśleniu nad tym, jakie powinny być podstawy programowe, jak w sposób spersonalizowany powinno się wspierać uczniów w rozwoju.

Widzę też potrzebę pracy nad nowymi rodzajami szkół, odpowiadającymi na wyzwania dynamicznie zmieniającej się teraźniejszości i nadchodzącej przyszłości.

Parę dekad temu przeżywaliśmy wielki wzrost upowszechnienia wykształcenia średniego i wyższego. Obecnie obserwujemy podejmowanie przez młodych ludzi decyzji o wyborze przyszłego zawodu z pewnym opóźnieniem, zmienianie wybranych kierunków kształcenia, mniejsze zainteresowanie studiowaniem. W dzisiejszych czasach formalne wykształcenie koniecznie jest jedynie w niektórych zawodach (jak na przykład prawnik, lekarz, nauczyciel). W wielu innych liczą się przede wszystkim praktyczne umiejętności, zebrane doświadczenia. Potrzebna jest pewna baza wiedzy ogólnej i nastawienie na rozwój. Nie daje tego ani skoncentrowanie się przede wszystkim na zakuwaniu do matury w tradycyjnie zorganizowanym liceum ani wczesna decyzja o wyborze ścieżki zawodowej - uzyskaniu konkretnych kwalifikacji w szkole branżowej czy technikum. Nie znaczy to, że te dwie ścieżki są złe, ale nie są dobre dla wszystkich. Potrzebna też jest trzecia droga, dająca więcej czasu na dojrzewanie do znalezienia swojej drogi zawodowej, zamiast konieczności szybkiego podejmowania często trochę przypadkowych decyzji.

Realizujących podobne działania jest więcej. Autorskie pomysły edukacyjne z początku lat dziewięćdziesiątych przeniknęły do całego systemu około 10 lat później. Teraz też praca tego rodzaju może być postrzegana jako drożdże, które wpłyną na zmiany w całym systemie edukacji, na lepsze możliwości rozwojowe ogółu dzieci i młodzieży w przyszłości.

11 grudnia 2022

Inicjatywy III startują - w czym pomagamy, do czego zapraszamy?

Niedawno zapytano mnie, w zarejestrowaniu ilu szkół i placówek oświatowych brałam udział. Nie umiałam tak od razu na to odpowiedzieć.

Zajęłam się zakładaniem autorsko zorganizowanych szkół, jak tylko zaczęło to być możliwe, w 1989 roku. Doliczyłam się po dłuższym namyśle, że było ich w sumie aż 34. Nie wszystkie przetrwały do dziś, była wśród nich choćby spora grupa gimnazjów, które z mocy prawa odeszły do przeszłości. Niektóre zostały połączone w zespoły - zespołów zarejestrowałam 8. Najwięcej z nich to jednostki prowadzone przez Gdańską Fundację Oświatową, w której spędziłam 17 lat mojego życia zawodowego, i przez Stowarzyszenie Dobra Edukacja, z którym jestem związana przez ostatnie 10 lat. Podczas tych 10 lat historii Stowarzyszenia pomogłam przy procesie rejestracji już 24 szkół i placówek oświatowych, z inicjatorami powstania których łączą nas takie same wartości. Z założeniami naszej koncepcji edukacyjnej zapoznawaliśmy nią zainteresowanych poprzez seminaria, konferencje i indywidualne konsultacje.

Tu zebrałam logotypy niektórych moich “dzieci rejestracyjnych”, które istnieją do dziś i mają się dobrze. Najstarsze ma 33 lata, najmłodsze 3 miesiące.


W 2022 roku aż 5 ekip deklarujących zainteresowanie realizowaniem Dobrej Edukacji udało się doprowadzić do rejestracji szkół. Jedne z nich współpracowały z nami już trzeci rok, inne zaczęły współdziałać dopiero w trakcie 2022 roku.

Teraz zajmuje nas wsparcie tych nowych grup Dobrej Edukacji w uruchamianiu szkół, przygotowywaniu się przez nich do pierwszych kontroli. Pomagamy ich kadrze w tym, jak zacząć realizować nasze Standardy i Program.

Zebrane doświadczenia doprowadziły do uruchomienia naboru na Seminarium Inicjatywy III. Będzie to połączenie formuły seminaryjnej, od której zaczynaliśmy tworzyć kolejne nasze Akademie Dobrej Edukacji, z indywidualnymi konsultacjami, przy pomocy których prowadziliśmy uczestników Nagradzamy Inicjatywy I i Inicjatywy II.

Uczestnicy Seminarium Inicjatywy III wspólnie będą otrzymywać wiedzę o tym, jak pracujemy w szkołach Dobrej Edukacji i jak zarejestrować taką szkołę, ale też dostaną konkretne zadania i indywidualne konsultacje przy kolejnych czynnościach zmierzających do utworzenia szkoły.



W najbliższym tygodniu rozmawiamy z pierwszymi, którzy zgłosili się przez nasz formularz rejestracyjny na to Seminarium. Te indywidualne rozmowy mają nam pokazać, czy ze zgłaszającymi się jest nam po drodze - czy mamy wspólne cele zmieniania edukacyjnego świata na lepsze, czy naprawdę są zainteresowani trwałym współtworzeniem z nami Dobrej Edukacji. Bo tylko takie ekipy, które nam zaufają, że doprowadzimy je krok po kroku do sukcesu, jakim będzie prowadzenie kolejnej, nowej szkoły Dobrej Edukacji, chcemy teraz obejmować naszym wsparciem.

Zgłoszenia jeszcze są przyjmowane. Chcemy skompletować grupę, która zacznie wspólną pracę w drugiej połowie stycznia.

Zapraszamy!


30 listopada 2022

Szkoły, które zmieniają świat

Rozmowy o tym, o czym napisałam w książce "Szkoła przyszłości. Jakich zmian potrzebujemy w edukacji?" na Mazowszu postanowiłam prowadzić z tymi, którzy tam edukację praktycznie i oddolnie zmieniają od lat.

1 grudnia 2022 r. (w czwartek) rozmawiam z Jarosławem Pytlakiem, który od 1990 roku tworzy i rozwija autorską szkołę na warszawskim Bemowie, a jednocześnie prowadzi bardzo ciekawy blog Wokół Szkoły. Spotkanie odbędzie się w Legionowie, o godzinie 16, w Poczytalni (ul. Kościuszki 8a).

8 grudnia 2022 r. (kolejny czwartek) w Bednarskiej Szkole Realnej w Warszawie (ul. Kawalerii 5), także o godzinie 16, spotykam się z Janem Wróblem, który jest nie tylko dziennikarzem, autorem książek, ale też od 1989 roku nauczycielem zaangażowanym w tworzenie i rozwijanie szkół Zespołu Bednarska.

Serdecznie na oba spotkania zapraszam.

Sama od 1989 roku zaangażowałam się w tworzenie szkół zmieniających wtedy PRL-owską rzeczywistość. W październiku w Poznaniu rozmawialiśmy o tym pionierskim czasie z Witoldem Gromadzkim, który tworzył jedną z pierwszych niepublicznych szkół w Wielkopolsce - Liceum Fundacji Ekos. W Gdańsku, w listopadzie, swoje osobiste doświadczenia z tworzenia Gdańskiego Liceum Autonomicznego wspominałam z Justyną Januszewską, która reprezentowała wtedy pierwszy rocznik uczniów a obecnie kieruje Akademią Dobrej Edukacji w Pruszczu Gdańskim. W Sopocie z dyrektorką naszej Akademii w Gdańsku Marią Dagiel-Petit (na zdjęciu poniżej) wspominałyśmy z kolei same początki wymyślania Programu Dobrej Edukacji.



Tworzone i wspierane obecnie przez nasze Stowarzyszenie Dobra Edukacja szkoły, to tylko jedne z wielu szkół, które powstały z potrzeby zmieniania edukacyjnego świata na lepsze. Podczas dwóch najbliższych grudniowych spotkań na Mazowszu, chcę zwrócić uwagę na znane mi bardzo ciekawe inicjatywy warszawskie.

Szkoły, które zmieniają świat są cały czas potrzebne i warto, żeby powstawało ich jak najwięcej. Jeśli myślisz o tym, aby założyć szkołę podstawową lub liceum ogólnokształcące, zapraszam teraz do zgłaszania się na Seminarium INICJATYWY III, które zaczynamy w styczniu i którego program będzie zawierał wszelkie informacje i wskazówki potrzebne do rejestracji szkoły. W oparciu o wiedzę i doświadczenie naszej organizacji, otwieramy nabór dla kolejnych chętnych, chcących założyć szkołę, która dołączy do sieci szkół Dobrej Edukacji.


3 listopada 2022

Spotkania autorskie - w listopadzie Trójmiasto

We wstępie do książki "Szkoła przyszłości. Jakich zmian potrzebujemy w edukacji?" napisałam między innymi:
“Pytanie, jakich zmian potrzebujemy w edukacji, nurtuje mnie od początku mojej drogi zawodowej. Zmiany, które uważałam za potrzebne, starałam się wdrażać jako nauczycielka, twórczyni i dyrektorka szkoły, zastępczyni prezydenta miasta i minister. Główna kwestia to przekonanie do potrzebnych zmian tych bardzo przekonanych, że żadne zmiany nie są potrzebne lub wręcz marzących o tym, aby dzisiejsza szkoła wyglądała dokładnie tak samo jak za ich młodości.
Nawiążę tu do pewnego porównania, które znalazło się po raz pierwszy w moim wpisie na blogu w 2013 r. i potem było przeze mnie wiele razy używane:
Nowatorskie koncepcje edukacyjne przypominają szybkie i zwinne łodzie motorowe – odważnie pokonują fale, mogą łatwo korygować kurs i w krótkim czasie dopłynąć do atrakcyjnych, ale często niedostępnych dla innych miejsc. Jeśli będą to lądy warte poznania, prędzej czy później transatlantyk publicznej edukacji za nimi dopłynie.
Planując zmianę w małej organizacji podejmującej się prowadzenia szkoły, to jak przesiąść się z transatlantyku do motorówki. Od pomysłu do wdrożenia droga jest dużo krótsza.

Każdy entuzjasta dobrej edukacji musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jak wyrusza w swoją drogę do zmiany w edukacji: transatlantykiem czy motorówką. Moim udziałem było poznanie tych dwóch perspektyw. Każda z nich ma swoje ograniczenia, każda też daje możliwość wprowadzania istotnych, dobrych zmian, ale w innym tempie i w innej skali.”

Pomimo tego, jak obecnie zmienia się prawo oświatowe lub właśnie dlatego, że różne trudne zmiany cały czas następują, warto i trzeba dyskutować o tym, jak powinna się zmieniać edukacja, patrząc zarówno wstecz, jak i w przyszłość. Zakładam, że zebranie w książce moich przemyśleń i doświadczeń pomoże mi w swojej misji edukacyjnej znaleźć więcej sojuszników, pasjonatów dobrej edukacji. Dlatego spotykam się i będę się spotykać z jej odbiorcami. Każdy z nich ma swoją własną, często zupełnie inną od mojej perspektywę patrzenia na zmiany w edukacji. W książce jest wiele wątków, nawiązujących do różnych moich doświadczeń. Każde ze spotkań ma innych rozmówców, których poruszają zupełnie różne tematy. Powtórzeniem jest moja obecność i możliwość nabycia książki, ale cała reszta jest na każdym spotkaniu inna.

Po raz pierwszy wzięłam tę swoją książkę do ręki na dziesiątych urodzinach Stowarzyszenia Dobra Edukacja. Wręczyłam ją osobom współpracującym z naszym Stowarzyszeniem najdłużej.

W październiku miały miejsce spotkania autorskie w Wielkopolsce. Zaczęłam od Jarocina, gdzie mieszkają Karolina Maćkowiak (liderka naszej jarocińskiej Akademii) i Robert Kaźmierczak (jej brat, doświadczony samorządowiec), którzy twórczo dyskutowali ze mną jeszcze podczas pracy nad książką i w pewnym stopniu wpłynęli na jej ostateczny kształt. Zapis spotkania w Jarocinie jest dostępny w internecie.

W Poznaniu gościłam w jednej z najmłodszych szkół Dobrej Edukacji - Szkole na Wyspie. Rozmawiała tam ze mną Katarzyna Rutkowska - dyrektorka tej szkoły oraz Witold Gromadzki, twórca Liceum Fundacji Ekos ze Swarzędza, poznany przeze mnie w czasie początków mojej aktywności w Krajowym Forum Oświaty Niepublicznej, które to też są wspomniane w książce. Witek próbował przybliżyć na ogół młodszej od nas widowni, jak bardzo różnym doświadczeniem było utworzenie szkoły w roku 89 czy na początku lat 90-tych od tego, z czym teraz mają do czynienia, gdy tworzą szkoły. Wspominaliśmy, jak wspólnie negocjowaliśmy w imieniu środowisk oświaty niepublicznej zapisy w prawie oświatowym. Powiedział: “Tworząc szkoły zmienialiśmy Polskę”. Takie były nasze pobudki. Tworzyłam szkoły wtedy, tworzę i dziś. Oczekiwania i otoczenie społeczne są zupełnie inne niż wówczas. To była ciekawa rozmowa.

Spotkanie 20 października 2022 w Poznaniu


Teraz jestem przed spotkaniami na “moim” Pomorzu i bardzo mnie ciekawi, jakie wątki poruszą moi rozmówcy i zgromadzona publiczność.

Fundacja im. Arkadiusza Rybickiego oraz Europejskie Centrum Solidarności zapraszają na 87 Salon Młodopolski im. Arama Rybickiego poświęcony polskiej edukacji. Punktem wyjścia do rozmowy ma być moja książka, a rozmówcami będą Paweł Lęcki, interesująco aktywny medialnie nauczyciel liceum publicznego z Sopotu oraz Małgorzata Gradkowska, redaktorka “Zawsze Pomorze”. Spotkanie odbędzie się:
Marcin Rozmarynowski z Akademii Dobrej Edukacji w Gdańsku, doktorant w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych i Społecznych UG, specjalista w dziedzinie historii edukacji, będzie prowadzącym autorskie spotkania w dniach 22 i 23 listopada 2022:

Wierzę, że każdy z pomorskich trzech adresów zgromadzi trochę inną publiczność, uwypukli inne wątki, być może nie tylko edukacyjne, ale także pomorskie, których jest w książce kilka.

Wybierajcie miejsca i terminy, do zobaczenia!


21 września 2022

Tomek Wołek, nauczyciel




Wiadomość o śmierci Tomka Wołka dopadła niespodziewanie. Wydawało mi się, że jeszcze wiele spotkań przed nami.

Znany był opinii publicznej przede wszystkim jako dziennikarz, komentator polityczny i sportowy. Tymczasem ja poznałam go już w latach siedemdziesiątych jako nauczyciela. Choć z wykształcenia był nauczycielem historii, do mojego liceum - VIII LO w Gdańsku - trafił odsunięty od nauczania historii w innej szkole, aby uczyć przysposobienia obronnego. Spotykaliśmy się z nim na lekcjach PO przez rok. Nie tylko dyktował nam przewidziane programem tematy, ale wprowadzał pewne treści dodatkowe. Dobrze zapamiętałam czytanie w odcinkach “W oparach absurdu” Słonimskiego i Tuwima oraz puszczane nam nagrania - melodię głosu i ekspresję sprawozdawców meczów południowoamerykańskich.

Gdy po latach spotykaliśmy się czasem w okolicznościach publicznych lub towarzyskich, z uśmiechem wspominaliśmy swoje role nauczyciela i uczennicy. Myślałam o tym, żeby kiedyś go zaprosić na cyklicznie organizowane spotkania mojej klasy z liceum. Tymczasem już tego nie zrobimy.

Po jego śmierci pojawia się wiele o nim wspomnień, z różnych okresów jego publicznej aktywności. Myślę, że warto przypomnieć też jego podejście do roli nauczyciela. Może to być inspiracja i w dzisiejszych czasach, jak ciekawie można poszerzyć podstawę programową niektórych przedmiotów, niezbyt przejmując się obowiązkowymi do wprowadzenia treściami, traktując je dość pobieżnie, zaś czytając oprócz tego w odcinkach “W oparach absurdu”...

27 sierpnia 2022

Dwa ważne zdarzenia

Tydzień temu zaczęła być dostępna w sprzedaży moja książka Szkoła przyszłości. Jakich zmian potrzebujemy w edukacji?



Na wstępie napisałam: Pytanie, jakich zmian potrzebujemy w edukacji, nurtuje mnie od początku mojej drogi zawodowej. Zmiany, które uważałam za potrzebne, starałam się wdrażać jako nauczycielka, twórczyni i dyrektorka szkoły, zastępczyni prezydenta miasta i minister. Główna kwestia to przekonanie do potrzebnych zmian tych bardzo przekonanych, że żadne zmiany nie są potrzebne lub wręcz marzących o tym, aby dzisiejsza szkoła wyglądała dokładnie tak samo jak za ich młodości. (...) Spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy myślą podobnie i z którymi można osiągać coraz szerzej zakreślane cele. Liczę na to, że zebranie tu moich przemyśleń i doświadczeń pomoże mi w tej swojej pasji i misji edukacyjnej znaleźć jeszcze więcej sojuszników, entuzjastów dobrej edukacji.

Kilka dni temu odbyła się konferencja zorganizowana z powodu dziesięciolecia powstania Stowarzyszenia Dobra Edukacja. Społeczność szkół realizujących Program Dobrej Edukacji, członkowie Stowarzyszenia, przedstawiciele organizacji współpracujących, nasi przyjaciele i sprzymierzeńcy – spotkali się tam wszyscy, których łączy Dobra Edukacja. Były obecne także reprezentantki trzech podmiotów tworzących nowe szkoły, zaczynające dopiero trwałą współpracę z Dobrą Edukacją.

Jest pasjonatów Dobrej Edukacji coraz więcej i została wydana książka zbierająca moje edukacyjne przemyślenia. To dwa powody do satysfakcji. Dodaję tu moje zdjęcie z naszej jubileuszowej konferencji z Asią Berdzik, z którą razem staramy się upowszechniać Dobrą Edukację i o której w książce napisałam tak: Przede wszystkim zawsze była sobą, pasjonatką dobrej edukacji, nastawioną na pomoc w dobrym interpretowaniu zapisów prawa oświatowego, umiejącą proponować działania projakościowe. I co najbardziej chyba cenię, nie mierzyła poczucia własnej wartości miarą obejmowanych stanowisk. Interesowała ją po prostu dobra edukacja.




2 sierpnia 2022

Trudne rozstanie

W kolejne lata pracy Stowarzyszenia Dobra Edukacja wkraczamy bez Beaty i Jacka Staniszewskich na pokładzie. Wybrali samodzielną drogę. 29 lipca 2022 r. ogłosili, że zakładają nową szkołę. Byli jednymi z tych, którzy dziesięć lat temu dali początek Dobrej Edukacji. Od pewnego czasu widoczne było, że nie angażują się we współpracę z innymi pragnącymi podążać podobną drogą, że trudno im podporządkowywać się pewnym zasadom obowiązującym w naszej organizacji, być może uwierają ich jej struktury.



Życzę im wszystkiego najlepszego, niech ich nowa szkoła odniesie sukces. Jestem przekonana, że będzie realizować misję bliską naszym celom. Jest miejsce dla wielu szkół pracujących podobnie jak nasze Akademie Dobrej Edukacji. Wraz z Beatą i Jackiem odchodzi grupa pracowników, rodziców i uczniów. 

Akademia Dobrej Edukacji w Warszawie będzie dalej istnieć i zatrudniać wysokokwalifikowaną kadrę, zapewniającą realizowanie Standardów Dobrej Edukacji. Pozostaje z nami doświadczona kadra kierownicza, spora grupa uczniów i rodziców, i ponad dwudziestu doświadczonych pracowników, potrafiących wprowadzać do pracy nowe osoby, które każdego roku dołączają do naszego zespołu.

Rozstania są trudne, obecnie przeżywamy trudne chwile, nowa inicjatywa edukacyjna zaczyna od zabrania części ADE. Jest to trochę jak rozwód w rodzinie. Liczymy jednak na to, że profesjonalizm kadry pozwoli zapewnić uczniom bezpieczeństwo i dobrą organizację pracy. W przyszłości ten podział pewnie sprawi, że obie szkoły (naszej Dobrej Edukacji i Staniszewskich) będą łącznie dawać wsparcie większej grupie dzieci i młodzieży niż obecnie.

Stowarzyszenie Dobra Edukacja jest doświadczoną organizacją, obecnie prowadzi dwanaście szkół i placówek oświatowych, w których profesjonalnie podążamy za potrzebami uczniów i rodziców, i zapewniamy dobre, stabilne warunki pracy. Rodzice i nauczyciele mogą mieć zaufanie do naszego Stowarzyszenia. Serdecznie zapraszamy do współpracy.


5 marca 2022

Ukraina, Białoruś i Rosja w jednej klasie - wyzwanie dla polskiego nauczyciela

Coraz częściej się zdarza, że w jednej klasie mamy nie tylko dzieci polskie, ale i uczniów - dzieci rodziców przybyłych do Polski zarówno z Ukrainy, jak i Białorusi, i z Rosji.

Nauczyciele zgłaszają problem złego odnoszenia się dzieci do siebie - szczególnie do tych z Białorusi i Rosji, obwiniania ich o działania rządzących krajami ich pochodzenia. Postawy takie zdarzają się nie tylko wśród dzieci. Nasi rodacy niestety potrafią odnieść się agresywnie na przykład do Rosjan prowadzących w Polsce od kilkunastu lat rosyjską restaurację czy też działalność artystyczną. Jak takim postawom przeciwdziałać?

Oczywiście powody pobytu w Polsce Białorusinów i Rosjan mogą być różne. Jednak jeśli nie są oni dyplomatami reprezentującymi te kraje, raczej nie są zwolennikami przywódców krajów swojego pochodzenia.

Musimy mieć świadomość, że społeczeństwa w tych krajach składają się z trzech grup. Pierwszej - zwolenników władzy, będących pod wyłącznym wpływem oficjalnych prorządowych mediów, czasem czerpiących profity ze swojej prorządowej aktywności. Drugiej - przeciwników, aktywnie wyrażających poglądy, protestujących, za to prześladowanych i często zmuszonych do ucieczki z kraju lub więzionych. Trzecia najliczniejsza grupa to ci zajęci przede wszystkim organizacją życia codziennego, w trosce o dobrostan swojej rodziny obawiający się podejmowania się jakiejś aktywności, pozbawieni wiary, że to może coś zmienić, a zaszkodzi rodzinie. Nawet jeśli mają wątpliwości do działań władz, boją się je wyrażać, czasem emigrują w poszukiwaniu lepszego i bezpieczniejszego życia. Starsze pokolenie te rodzaje postaw pamięta i w polskim społeczeństwie czasów PRL-u. Zależnie od szczelności i aktywności propagandy oraz działań rządzących, proporcje wielkości tych grup się zmieniają.

Osoby z Rosji i Białorusi mieszkające i pracujące w Polsce to na ogół osoby bardzo sceptyczne wobec rządzących w ich krajach. Mają dostęp do polskich mediów, są pod wpływem polskiej opinii publicznej i dzięki swoim kontaktom i postawom mogą też wpłynąć na poszerzanie się w krajach ich pochodzenia grona osób lepiej rozumiejących sytuację polityczną, będących w stanie podjąć protesty ukierunkowane na zmianę władzy. W interesie naszego kraju jest przyjazne i otwarte nastawienie do migrantów ze wschodu.

Uczniowie z Rosji i Białorusi mogą zaprzyjaźnić się z uczniami z Polski i Ukrainy i zostać ambasadorami sprawy zmiany władzy w swoich krajach wobec swoich bliskich.

Jasne jest, że w obecnej sytuacji jesteśmy przeciwko polityce przywódców Rosji i Białorusi, a wszelkie podejmowane obecnie sankcje uderzają w całe żyjące w tych krajach społeczeństwa. Celem sankcji jest także pokazanie zwykłym obywatelom, jaka ich władza jest zła i tym samym przyspieszenie jej obalenia. Natomiast szykanowanie żyjącego w Polsce ucznia czy pracownika naprawdę niczego nie da, raczej nastawi ich przeciwko Polsce i wzbudzi wątpliwości co do naszych racji.

Polscy nauczyciele mają obecnie bardzo ważną misję zadbania o dobre relacje między uczniami polskimi a uczniami ze wschodu. Choć oczywiście, gdy mamy w szkole do czynienia z większymi grupami uczniów z Ukrainy, z terenów ogarniętych wojną, nieznających polskiego, warto zacząć od pracy z nimi w tak zwanych oddziałach przygotowawczych. To może im dać największe poczucie bezpieczeństwa. Więcej o tym: Nauka dzieci z Ukrainy i Białorusi w Polsce - trzy ważne kwestie


1 marca 2022

Nauka dzieci z Ukrainy i Białorusi w Polsce - trzy ważne kwestie

Polskie prawo umożliwia naukę i opiekę w szkołach i placówkach publicznych i niepublicznych dzieciom z zagranicy. Przebywające w Polsce obejmuje obowiązkiem szkolnym i nauki. Lepszego uregulowania wymaga kwestia nauki języka ojczystego. Możemy robić więcej niż to wynika jako konieczność z obecnego stanu prawnego. Ważna jest świadomość prawna polskich dyrektorów placówek oświatowych i nauczycieli. Ta lepsza jest tam, gdzie już występują spore skupiska rodzin pracowników ukraińskich i białoruskich. Najczęściej jest to w większych miastach. Teraz dzieci ukraińskie będą pojawiać się jeszcze liczniej i w większej liczbie polskich szkół, także w mniejszych miejscowościach, gdzie cudzoziemców do tej pory nie było, ale zdarzają się przecież też uchodźcy z innych krajów. W szczególności musimy pamiętać o dzieciach i młodzieży z Białorusi. Białorusini obecni w Polsce często są tymi, którzy uciekli od prześladowań tamtejszej władzy za swoje poglądy i aktywność.

WAŻNE po pierwsze - decyzja bez formalności

Dzieci i młodzież z zagranicy w wieku od 7 do 18 lat przyjmujemy do szkół oraz obejmujemy opieką i nauczaniem na warunkach dotyczących obywateli polskich.

Ustalenie klasy, w której kontynuowana jest nauka odbywa się na podstawie sumy ukończonych lat nauki szkolnej za granicą. Publiczna szkoła podstawowa, w rejonie której zamieszkało dziecko, ma obowiązek je przyjąć, inne szkoły mogą to zrobić w miarę posiadania wolnych miejsc.

Podstawą przyjęcia dziecka jest oświadczenie rodzica, gdzie mieszka, ile lat nauki ma za sobą dziecko. Obowiązek szkolny obejmuje także dzieci bez uregulowanego statusu prawnego (również te przebywające nielegalnie) - obejmujemy edukacją wszystkie dzieci, które są do szkoły zgłaszane, pozostawiając innym służbom problem statusu prawnego ich rodziców czy opiekunów! Nie wymagamy dokumentów, formalnego tłumaczenia na język polski itp. Pomagamy od razu, każdemu dziecku obecnemu w Polsce. Uchodźca ma prawo być bez dokumentów, a dziecko nie może pozostawać bez edukacji. Rodzic albo z czasem status swojej rodziny ureguluje albo opuści nasz kraj. Szkoła jest od zajmowania się dziećmi, a nie dochodzeniem w sprawie statusu ich rodziców.

Przyjmujemy dziecko na podstawie wniosku rodzica i informacji o wieku dziecka. Nie ma potrzeby, aby rodzic przedstawiał jakieś dokumenty o wcześniejszej nauce dziecka, wystarczy jego oświadczenie o liczbie lat nauki dziecka. Warto dokonać wstępnej diagnozy poziomu znajomości języka polskiego oraz innych umiejętności dziecka. Możemy zaproponować przyjęcie dziecka do klasy rok lub dwa niższej niż wynika to z jego lat nauki czy wieku, jeśli od razu widoczne jest, że potrzebne jest najpierw dodatkowe nauczanie dziecka języka polskiego.

Uczeń, który potrzebuje dodatkowej nauki języka polskiego, powinien mieć takie zajęcia zorganizowane indywidualnie lub grupowo, przez tyle czasu, ile będzie potrzeba. Może też korzystać z dodatkowych zajęć wyrównawczych w zakresie przedmiotów nauczania.

Gdy mamy większą liczbę dzieci o takich zbliżonych potrzebach, mamy prawo organizować oddziały przygotowawcze, w których przez rok lub dwa cała grupa uczy się głównie języka polskiego i nadrabia różnice programowe (w grupach do 15 uczniów w wymiarze od 20 do 26 godzin tygodniowo). To najlepsza forma jeśli pojawia się w szkole większa grupa uczniów bez znajomości języka polskiego.

Możemy też zatrudnić osobę władającą językiem kraju pochodzenia jako pomoc nauczyciela – osoba taka nie musi posiadać kwalifikacji pedagogicznych. Decyzję o przyznaniu danej formy wsparcia podejmuje dyrektor szkoły w porozumieniu z organem prowadzącym szkołę.

Uczniowie cudzoziemscy mogą być też objęci pomocą psychologiczną w związku z doświadczeniem migracyjnym. Można organizowanie takiej pomocy powierzyć wyspecjalizowanym instytucjom i organizacjom pozarządowym.

WAŻNE po drugie - należne z budżetu państwa środki finansowe

Na realizację dodatkowych zajęć z języka polskiego oraz organizowanie oddziałów przygotowawczych, organy prowadzące szkoły otrzymują dodatkowe środki z subwencji oświatowej. Dlatego bardzo ważne jest prawidłowe i na bieżąco wykazywanie wszystkiego w Systemie Informacji Oświatowej.

Zespół SIO informuje obecnie, jak to robić w wypadku nowych uczniów z Ukrainy - wpisać jako kraj pochodzenia UKRAINA - UCHODŹCA, zaś status - inny. Można wpisać ucznia nie posiadającego żadnych dokumentów zaznaczając: Brak dokumentu - Ukraina.

Można też w ciągu roku szkolnego utworzyć i wykazać w SIO nowy oddział przygotowawczy. To wszystko można i trzeba zrobić od razu, jak tylko pojawiają się nam nowi obcojęzyczni kandydaci na uczniów. Oczywiście także trzeba jak najszybciej dokształcać nauczycieli, aby wiedzieli jak uczyć języka polskiego jako obcego. Jest dostępnych sporo możliwości i materiałów na ten temat.

Jeśli przyjmiemy dziecko z zagranicy do przedszkola, co prawda powinniśmy je wykazywać w SIO, możemy je także przyjąć do żłobka, ale w tych wypadkach już nie ma, tak jak i na polskie dzieci, dotacji budżetowej z subwencji. Tu dotowanie opieki nad tymi dziećmi jest decyzją i zadaniem samorządów (przedszkola niepubliczne otrzymują dotację na każde dziecko od samorządu gminnego). Jest możliwość, ale nie ma obowiązku przyjmowania do tych placówek cudzoziemskich dzieci. Możemy jedynie zachęcać samorządy, żeby w obecnej sytuacji w ramach pomocy matkom - uchodźczyniom, przyjmowały ich dzieci do prowadzonych żłobków i przedszkoli, tworzyły tam dodatkowe miejsca i grupy, zatrudniały tam niektóre z nich jako opiekunki, pomoce nauczycieli czy nauczycielki.

WAŻNE po trzecie - język ojczysty dla dobrostanu uczniów

Istotne jest bardzo umożliwienie uczniom kontynuowania nauki języka ojczystego. To będzie ich godne potraktowanie i dla nich także bardzo dobra pomoc psychologiczno-pedagogiczna. W naszym systemie edukacji mamy możliwość nauczania języka ukraińskiego i białoruskiego jako języków mniejszości i wtedy także te zajęcia są dofinansowane z budżetu państwa, z subwencji oświatowej. Szkopuł jednak w tym, że taka możliwość dotyczy jedynie dzieci z rodzin zamieszkałych od wielu lat w Polsce. Ani coraz liczniej obecni u nas migranci zarobkowi z ostatnich lat, ani obecni uchodźcy nie mają tej możliwości, potrzebne jest pilnie nadanie im prawnego statusu mniejszości. Obecna sytuacja polityczna powinna nas skłonić do umożliwienia finansowania nauki języka mniejszości zgodnie z posiadanymi programami także dzieci migrantów z Ukrainy i Białorusi. Wśród matek tych dzieci na pewno znajdą się nauczycielki tych języków mogące wspierać dzieci w tym trudnym czasie. Potrzebna jest zmiana w przepisach, aby już nie zakładać, że sfinansują te zajęcia placówki dyplomatyczne i wyspecjalizowane organizacje pozarządowe (to akurat prawo umożliwia) a po prostu zatrudnione w szkołach nauczycielki i przy okazji stworzymy miejsca pracy dla niektórych przybyłych ostatnio kobiet.