Strony

24 lipca 2017

Co będzie możliwe po bezprawiu i niesprawiedliwości?

Dopisuję po ogłoszeniu decyzji prezydenta w sprawie dwóch wet (poniższy tekst napisałam wcześniej): musimy być dalej razem - sprawa patrzenia na ręce władzy i walki o praworządność jest dalej aktualna!

Staram się uczestniczyć w cowieczornych spotkaniach pod Sądem Okręgowym w Gdańsku i słuchać wszystkich tych, co chcą tam coś zgromadzonym przekazać. Patrzę w twarze i obserwuję reakcje różnych, znanych mi i nieznanych, stojących wokół osób. Łączy nas wszystkich wyjątkowy czas i potrzeba sprzeciwu wobec bezprawia władzy.
Ważne dla wszystkich i stałe w tych spotkaniach jest:
- odtworzenie Preambuły Konstytucji;
- bycie razem w okrzykach - Konstytucja, wolne sądy, chcemy weta, żądamy weta, trzy razy weto;
- odśpiewanie razem całego hymnu
- oraz poczucie wspólnoty, brak flag partyjnych, a obecność flag narodowych, europejskich i zapalonych świec.
Piękne i mądre są obecność i słowa naszych gdańskich sędziów i innych przedstawicieli świata prawniczego.

Pojawiają się jednak też wypowiedzi, świadczące o pewnym poczuciu braku proporcji lub naiwności mówców. Różnie bywają przyjmowani aktualni politycy, co zrozumiałe, bo sprawa jest tak ważna, że powinna skupiać wyborców wszystkich partii. Bardzo mieszany odbiór mają tematy światopoglądowe, bo przecież mamy prawo w tych kwestiach mieć różne poglądy, a osoby o wszelkich poglądach chcemy w sprawie sądów widzieć razem! Zażenowanie części publiczności wzbudzają również wypowiedzi jednoznacznie agresywne. Eksponowana mocno i różnie odbierana jest jeszcze sprawa systemu edukacji. Zmiany w systemie edukacji, jak wiele zmian wprowadzanych przez obecną władzę, mogą się nam nie podobać. Jednak, działając w granicach prawa, możemy dalej organizować dobre szkoły i uczyć dobrze. Gdy fundament prawny się chwieje, każdy rodzaj działalności, w tym edukacja, narażony jest na zakwestionowanie. Dlatego ustawy burzące fundamenty naszego systemu prawnego są wielokroć ważniejsze, mogą i powinny łączyć ludzi o bardzo różnych poglądach na bardzo wiele spraw.

Jeśli poszczególni mówcy chcą w wielkim tłumie uzgadniać pomysły na działanie polityczne po przeminięciu obecnej władzy lub nawołują przede wszystkim do obecności i głosowania na inne opcje niż PiS w kolejnych wyborach, wydaje się to dowodem szczególnej naiwności.

Po podpisaniu przez prezydenta ustaw wymierzonych w fundamenty naszego systemu prawnego, wszystko już będzie inaczej. Do dyspozycyjnych wobec głównego decydenta: prezydenta, rządu, prokuratury, Trybunału Konstytucyjnego, mediów publicznych, dołączą: Sąd Najwyższy, prezesi wszystkich sądów, inne media, a także z pewnością zaraz potem komisje wyborcze. Znajdziemy się w systemie zupełnie odmiennym od tego, co mieści się w wyobrażeniach obecnych 20- i 30-latków, którzy PRL-u po prostu nie mogą pamiętać.

Naiwnością jest wyobrażać sobie, że zawłaszający - wbrew prawu i Konstytucji - wszelkie obszary naszego życia, dobrowolnie i w wolnych wyborach oddadzą władzę. To, co robią, jest złamaniem także prawa karnego. Mając wszelkie instrumenty władzy w ręku, z pewnością nie zechcą jej dobrowolnie oddać, choćby dlatego, aby nie stanąć w końcu przed sądem. Dlatego należy się spodziewać również tego, że kolejne wybory to będzie zupełnie coś innego niż dotychczas. Dopóki marsz obecnej władzy po kolejne jej instrumenty będzie trwał, szkoda czasu i energii na dyskusję o innych kwestiach, choćby tak dla mnie osobiście ważnych, jak prawa kobiet czy edukacja. Musimy po prostu się jednoczyć w obronie praworządności i okazywać w tej sprawie maksymalną determinację, jedność i zdecydowanie. Starzy i młodzi, głosujący na wszelkie partie i niegłosujący dotychczas wcale. Marsz PiS pewnie kiedyś się skończy, ale tak czy inaczej będziemy stać wtedy na gruzach. Misterne odbudowanie z tych gruzów fundamentów systemu prawnego, począwszy od już zrujnowanego Trybunału Konstytucyjnego, to gigantyczna praca wymagająca wielkiej solidarności. Mam pełne przekonanie, że powinien to być jedyny, ale za to wspólny punkt programu wszystkich zjednoczonych za praworządnością środowisk.


17 lipca 2017

Brońmy sądów, odwaga w myśleniu i działaniu jest nam bardzo potrzebna

To, co ma stać się z sądami, ma fundamentalne znaczenie dla każdego z nas. Andrzej Blikle w swoim tekście o ugotowanej żabie pokazał to z perspektywy przedsiębiorcy. Poszanowanie prawa jest bardzo ważne z perspektywy każdego obszaru życia, także dla tych z nas, którzy są skupieni na sprawach oświatowych.

Środowiska oświatowe dawały wyraz różnego rodzaju niepokojom, związanym ze zmianami prawa oświatowego. To, co staje się teraz, jest jednak wielokrość istotniejsze i groźniejsze. Sąd działający na zlecenie polityczne może nam zabrać odwagę myślenia i działania.

Już w 1989 roku zajęłam się zakładaniem i prowadzeniem szkół, realizujących wizję dobrej edukacji, wypracowaną w gronie bliskiego mi środowiska akademickiego i nauczycielskiego. Takich środowisk zaczęło się wtedy pojawiać więcej. Zyskaliśmy prawo do realizowania swoich wizji. Prawo oświatowe od tego czasu zmieniało się wielokrotnie. Dyrektor każdej szkoły najlepiej wie, ile pracy może przysporzyć zmiana prawa oświatowego. Ten, kto zarządzaniem oświatą zajmuje się dłużej, przeżył już niejedną zmianę: podstaw programowych, ramowych planów nauczania, organizacji nadzoru pedagogicznego, organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej i szeregu innych rozporządzeń, mających bezpośredni wpływ na codzienną szkolną rzeczywistość.

Czym bardziej nasza wizja szkoły jest ciekawa i autorska, tym tej pracy jest więcej. Jeśli uczymy nie w oparciu o ogólnie dostępne "gotowce", ale autorskie programy i założenia organizacyjne, każda zmiana prawa przysparza dziesiątków godzin pracy całej naszej kadrze. Musimy bardzo dobrze znać to stale zmieniające się prawo, aby przy każdej zmianie umieć naszą autorską wizję w nie wpisać.

Zajmowałam się tym sporo lat, wróciłam do korzystania z tych swoich kompetencji w 2012 roku, gdy założyłam Stowarzyszenie Dobra Edukacja, prowadzące obecnie 8 szkół. Zawsze miałam odwagę stanąć wobec nadzoru pedagogicznego i innych kontroli i uzasadniać, że to, co robimy, choć mocno odbiega od przyjętych schematów, jest zgodne z prawem i wartościowe.

Szukanie nowych dróg w edukacji też jest obecnie zagrożone. Również dyrektor szkoły, gdy spotkają go decyzje różnego rodzaju kontroli i nadzoru, ograniczające lub zabierające mu możliwości działania, ma prawo pójść z tym do sądu. Nawet, jeśli ten sąd działał wolno i nie po naszej myśli, była tam droga odwoławcza i towarzyszyło nam przekonanie, że jeśli w naszym działaniu dołożyliśmy należytej staranności i szanujemy prawo, to w końcu sprawiedliwość zwycięży. Wiara w prawo i sprawiedliwość jest nam właśnie zabierana przez Prawo i Sprawiedliwość.

Dlatego wczoraj byłam pod Sądem Okręgowym w Gdańsku.