Wczesna edukacja jest bardzo korzystna dla małego dziecka. Wśród innych dzieci i pod fachowym ukierunkowaniem dziecko dobrze się rozwija, uczy się funkcjonować w grupie, dostaje wiele bodźców do rozwoju swoich zdolności. Ta nauka przynosi odpowiednie efekty, gdy trwa po kilka godzin dziennie. Edukacyjne programy przedszkolne i szkolne dla małych dzieci są tak skonstruowane, aby mogły być zrealizowane w wymiarze około 20-25 godzin tygodniowo. Jeśli z przyczyn innych - potrzeby zapewnienia opieki podczas pracy rodziców - małe dziecko przebywa w przedszkolu czy szkole nie po 5, a po 10 godzin dziennie, niekoniecznie nauczy się więcej, raczej po swoim dniu pracy będzie bardziej zmęczone, a spora część jego zajęć będzie spełniać funkcję opiekuńczą w dużo większym stopniu niż dydaktyczną.
Decyzja, aby przedszkole było bezpłatne przez 5 godzin i mogło pobierać odpłatność dopiero za następne godziny, w biedniejszych regionach czy dzielnicach doprowadziła do tego, że wielu rodziców głównie korzysta z bezpłatnych godzin, zaś na pozostałe stara się zapewnić opiekę kogoś z rodziny. W sumie wyszło na dobre: i edukacyjne efekty pozostają w takim wypadku odpowiednie (rodzice z przyczyn ekonomicznych nie rezygnują z posyłania do przedszkola), i dziecko spędza więcej czasu z członkami rodziny (czynnik ekonomiczny mobilizuje do szybszego odbierania dzieci, jeśli tylko rodzina jest w stanie tak się zorganizować). Dzisiejsza Rzeczpospolita cytuje opinie związkowców, którzy woleliby, aby nauczycielom zapewniać pracę również wtedy, kiedy nie mają nikogo pod opieką. Akurat w opisywanej Łodzi za całodniowy pobyt przedszkolu płaci się bardzo podobnie jak przed zmianą przepisów, ale po zmianie - wprowadzeniu dla wszystkich dzieci prawa do nieodpłatnych 5 godzin - wielu rodziców wybiera płacić mniej lub wcale.
Jeśli nauczyciele uważają, że taka organizacja odpłatności za edukakcję przedszkolną spowoduje, że w sumie będzie dla nich mniej pracy, są w błędzie. Być może liczba godzin pracy nauczycieli w jakimś konkretnym miejscu się zmniejsza, ale potrzeba wspomagania dzieci w rozwoju w sposób bardziej zindywidualizowany oraz obejmowania wczesną opieką i edukacją dużo większej liczby dzieci niż obecnie, jeszcze długo będzie prowadzić do powstawania kolejnych miejsc pracy dla nauczycieli mających odpowiednie po temu kwalifikacje. Cały czas dużo więcej dzieci może zostać objętych wczesną edukacją (wiele obecnie nie ma do niej dostępu).
Jeśli z powodu wcześniejszego odbierania części dzieci z przedszkoli, będzie potrzebna gdzieś mniejsza liczba nauczycieli, mogą oni:
1) zorganizować edukację przedszkolną dla kolejnych dzieci - które wcześniej nie zostały zakwalifikowane do przedszkola;
2) tworząc różne formy opieki żłobkowej, zająć się edukacją jeszcze młodszych dzieci, na przykład 2-letnich, które dostęp do zorganizowanej opieki mają dotychczas bardzo utrudniony;
3) poszerzyć swoje kwalifikacje, aby zająć się prowadzeniem zajęć specjalistycznych, wczesnym wspomaganiem w rozwoju dzieci zagrożonych niepełnosprawnością lub też zajęć rozwijających różne zdolności dzieci.
Czas pracy nauczycieli zostałby wówczas zagospodarowany dla dzieci, które tego naprawdę potrzebują. Potrzeby zostaną w pełni zaspokojone gdy 100% małych dzieci będzie miało zapewniony dostęp do przynajmniej 5 godzin zorganizowanej opieki i edukacji dziennie. Jeszcze sporo nam do tego brakuje.