Dziś kolejny list, który zainspirował mnie do odpowiedzi, którą uznałam, że warto tu zamieścić.
Pani Minister, kiedy przeczytałem o wynikach badań PISA ucieszony pomyślałem: nareszcie jest szansa aby znakomita wiadomość z obszaru edukacji pojawiła się w przestrzeni publicznej. Pani Minister otrzymała wspaniałe narzędzie do przekonywania o sensowności zmian w edukacji podjętych w naszym kraju. Pracuję w szkole od 86 roku i nigdy nie miałem wątpliwości, że reformy były potrzebne. Moje doświadczenia dydaktyczne mówią mi na przykład, że absolwenci gimnazjów są lepiej przygotowani do nauki w szkole średniej niż ich odpowiednicy z dawnej szkoły podstawowej. I nie chodzi tu tylko o przesunięcie wiekowe lecz o dodatkowo zdobywane przez uczniów doświadczenie, właśnie owo gimnazjum, na drodze do szkoły średniej. To czyni ich dojrzalszymi intelektualnie i emocjonalnie. Co nie oznacza, że systemu nie można doskonalić. Zapewne istnienie w systemie edukacji gimnazjów w znacznej części przyczynia się do poprawy widocznej w badaniach PISA. Mam wielką prośbę do Pani: proszę wykorzystać te badania do przekonywania różnych polityków dotychczas sceptycznych wobec zmian podjętych przez ministra Handke do tworzenia wspólnego fundamentu w myśleniu o edukacji. Oby już nigdy nie pojawiały się wśród nich pomysły na przykład powrotu do starej struktury szkolnictwa itd. Niech zajmą się doskonaleniem a nie zbędną rewolucją. Na tym co jest można spokojnie budować.
Dzięki za ten list. Rzeczywiście bardzo się cieszę z tego, że uczestniczymy w badaniach PISA. Zaczęliśmy w nich brać udział dzięki decyzji ministra Handkego, który przygotowując swoje reformy nie miał wtedy możliwości ani korzystania z wyników badań międzynarodowych, ani z wyników egzaminów zewnętrznych. Dziś wprowadzone wtedy badania i egzaminy pozwalają nam śledzić skutki wszelkich reform edukacyjnych.
Po latach od reform rządu Jerzego Buzka wyniki badań PISA pokazują, że dzięki tym zmianom nasi piętnastolatkowie lepiej rozumują. Pisałam już o tym jakiś czas temu. Pokazują ostatnio również, że coraz lepiej polska szkoła radzi sobie z pomocą uczniowi słabemu. Natomiast – również dzięki tym badaniom – widzimy, że nie wykorzystujemy dobrze potencjału naszych najzdolniejszych uczniów. Odsetek tych, którzy osiągają najwyższe wyniki w badaniach PISA jest dużo mniejszy niż w wielu innych krajach (na przykład w Finlandii jest ich około trzy razy więcej). Dlatego właśnie staramy się wprowadzić obowiązek indywidualnego podchodzenia w szkołach do potrzeb uczniów. Bo praca „równym frontem” to dla tych najzdolniejszych często zdecydowanie za mało. W ten sposób niestety pewnie marnujemy potencjał wielu zdolnych młodych ludzi, którzy na swoje drodze edukacyjnej i później w swoim życiu mogliby osiągnąć więcej, zarówno dla swojej własnej satysfakcji i szczęścia, ale także dla sukcesów oraz konkurencyjności naszego kraju.
Nową podstawę programową także przygotowywaliśmy, kierując się tym, jak pomóc naszym uczniom poprawić to, co jest ich słabszą stroną właśnie we wszelkich dostępnych wynikach badań, wynikach egzaminów. To dane z PISA pokazały nam, że trzeba uczyć mniej powierzchownie, w sposób bardziej pogłębiony, gruntowny, bardziej złożonych umiejętności, że warto trochę inaczej, rozłożyć materiał nauczania pomiędzy gimnazjum i szkołami ponadgimnazjalnymi. Staraliśmy się z informacji od naszych ekspertów od PISA oraz z analizy wyników uzyskiwanych przy pomocy naszego systemu egzaminacyjnego jak najlepiej skorzystać. Czy zmiana podstawy programowej przyniesie kolejny postęp, i czy w szczególności podniesiemy również wyniki naszych licealistów, poprawimy poziom ich przygotowania do studiowania, okaże się zapewne za kolejnych dziesięć lat. Wtedy powinien przyjść czas na ponowną zmianę podstawy programowej.
Nasze dzieci muszą być uczone w sposób jak najbardziej nowoczesny, również o tym wszystkim co się zdarzyło, co odkryto i napisano w ostatnich dziesięciu latach. Choćby dlatego co pewien czas wszędzie modernizuje się wymagania programowe. Wierzę, że nasz system egzaminacyjny i badania PISA pomogą nam modernizować je w przyszłości po raz kolejny z pożytkiem dla naszych uczniów.
Upowszechnianie kolejnych wyników badań PISA odbywa się pod kierunkiem OECD. Ta organizacja 10 lutego tego roku organizuje w Polsce dużą międzynarodową konferencję, która pokaże nam nasze wyniki w szerszym kontekście. Zachęcam do śledzenia jej rezultatów. Być może znowu wtedy media zechcą coś więcej pozytywnie o zmianach w naszej edukacji napisać.
Strony
▼
22 stycznia 2011
15 stycznia 2011
Nietablicowi i ich niepokoje
Ostatnio otrzymuję szczególnie poruszające listy od nauczycieli przedszkoli, świetlic, bibliotekarzy.
Bardzo mi przykro, że są tacy, który wykorzystując ludzką wrażliwość ciągle straszą. Już jakiś czas temu pisałam tu: skończcie straszyć. Ani status nauczyciela, ani gwarantowana prawem minimalna wysokość wynagrodzenia, ani uzyskany awans zawodowy nie są zagrożone w wypadku żadnego z nauczycieli. Również nauczycieli-bibliotekarzy, nauczycieli świetlic, przedszkoli, pedagogów, psychologów, zatrudnionych w szkołach, poradniach i innych placówkach oświatowych. Oczywiste jest, że inaczej niż w wypadku nauczycieli realizujących w szkołach obowiązkowe zajęcia edukacyjne (czasami potocznie nazywanych „tablicowymi”), jest i powinien być uregulowany ich czas pracy. Jeśli dziennikarze, działacze związkowi, samorządowcy, czy ktokolwiek inny przypisuje mi, że chcę zabrać status nauczyciela lub należny szczebel awansu czy wynagrodzenie, którejś z tych wymienionych wyżej grup nauczycieli, po prosu wprowadza w błąd tych którzy z pewnością na to straszenie wcale nie zasługują. Jeśli robi to ze świadomym celem politycznym czy wyborczym, trzeba mu powiedzieć, że kłamie. Proszę skończyć z przypisywaniem mi intencji, których nie mam.
Jest jednak inny temat, który może być realnym powodem niepokoju różnych środowisk oświatowych i który jest na ogół jedyną prawdziwą przyczyną redukowania zatrudnienia czy wręcz likwidowania różnych placówek oświatowych. Dzieci i młodzieży mamy w naszym kraju coraz mniej. Stąd znowu coraz więcej informacji o zamiarach likwidacji placówek oświatowych.
Zagwarantowane są środki w tegorocznym budżecie na kolejne podwyżki od września dla wszystkich nauczycieli (również „nietablicowych”!), jednak z powodu malejącej demografii pewnie po prostu znowu trochę mniej nauczycieli będzie miało pracę. Wiadomo już, że przynajmniej przez najbliższych 10 lat tej pracy będzie coraz mniej. Tam, gdzie jest istotnie mniej dzieci, tam też jest mniej pieniędzy na edukację (choć proporcjonalnie więcej dajemy na podwyżki). Środki na edukację są i będą dzielone proporcjonalnie do liczby uczniów. Na finansowanie szkół bez uczniów pieniędzy nie będzie.
Pracuję teraz bardzo intensywnie nad tym, jak umożliwić przetrwanie tej katastrofy demograficznej jak największej liczbie szkół, aby one były jednak jak najbliżej uczniów, jak pomóc samorządom dobrze realizować zadania oświatowe i osiągać jak najlepsze efekty edukacyjne w tych coraz trudniejszych warunkach. Z pożytkiem dla uczniów i z satysfakcją dla ich rodziców oraz nauczycieli. To konkretne wyzwanie.
Bardzo mi przykro, że są tacy, który wykorzystując ludzką wrażliwość ciągle straszą. Już jakiś czas temu pisałam tu: skończcie straszyć. Ani status nauczyciela, ani gwarantowana prawem minimalna wysokość wynagrodzenia, ani uzyskany awans zawodowy nie są zagrożone w wypadku żadnego z nauczycieli. Również nauczycieli-bibliotekarzy, nauczycieli świetlic, przedszkoli, pedagogów, psychologów, zatrudnionych w szkołach, poradniach i innych placówkach oświatowych. Oczywiste jest, że inaczej niż w wypadku nauczycieli realizujących w szkołach obowiązkowe zajęcia edukacyjne (czasami potocznie nazywanych „tablicowymi”), jest i powinien być uregulowany ich czas pracy. Jeśli dziennikarze, działacze związkowi, samorządowcy, czy ktokolwiek inny przypisuje mi, że chcę zabrać status nauczyciela lub należny szczebel awansu czy wynagrodzenie, którejś z tych wymienionych wyżej grup nauczycieli, po prosu wprowadza w błąd tych którzy z pewnością na to straszenie wcale nie zasługują. Jeśli robi to ze świadomym celem politycznym czy wyborczym, trzeba mu powiedzieć, że kłamie. Proszę skończyć z przypisywaniem mi intencji, których nie mam.
Jest jednak inny temat, który może być realnym powodem niepokoju różnych środowisk oświatowych i który jest na ogół jedyną prawdziwą przyczyną redukowania zatrudnienia czy wręcz likwidowania różnych placówek oświatowych. Dzieci i młodzieży mamy w naszym kraju coraz mniej. Stąd znowu coraz więcej informacji o zamiarach likwidacji placówek oświatowych.
Zagwarantowane są środki w tegorocznym budżecie na kolejne podwyżki od września dla wszystkich nauczycieli (również „nietablicowych”!), jednak z powodu malejącej demografii pewnie po prostu znowu trochę mniej nauczycieli będzie miało pracę. Wiadomo już, że przynajmniej przez najbliższych 10 lat tej pracy będzie coraz mniej. Tam, gdzie jest istotnie mniej dzieci, tam też jest mniej pieniędzy na edukację (choć proporcjonalnie więcej dajemy na podwyżki). Środki na edukację są i będą dzielone proporcjonalnie do liczby uczniów. Na finansowanie szkół bez uczniów pieniędzy nie będzie.
Pracuję teraz bardzo intensywnie nad tym, jak umożliwić przetrwanie tej katastrofy demograficznej jak największej liczbie szkół, aby one były jednak jak najbliżej uczniów, jak pomóc samorządom dobrze realizować zadania oświatowe i osiągać jak najlepsze efekty edukacyjne w tych coraz trudniejszych warunkach. Z pożytkiem dla uczniów i z satysfakcją dla ich rodziców oraz nauczycieli. To konkretne wyzwanie.
3 stycznia 2011
Dzięki za listy
Ostatni weekend okazał się rekordowy, jeśli chodzi o liczbę listów otrzymanych przeze mnie za pośrednictwem bloga. Od Sylwestra do wczoraj nadeszło ponad 20 listów. Większość z nich jest dość obszerna i interesująca. Mam w zwyczaju odpowiadać na maile indywidualnie, natomiast ponieważ pewne problemy się powtarzają, tym razem spróbuję zbiorczo. Wśród korespondentów wyróżniają się trzy grupy:
1) niezadowoleni z procedur awansu zawodowego lub wysokości pensum, lub systemu wynagradzania nauczycieli,
2) obawiające się o swój nauczycielski status bibliotekarki szkolne i pedagogiczne,
3) niezadowoleni z jakości wychodzenia naprzeciw specjalnym potrzebom edukacyjnym uczniów w szkołach.
Ad.1. Różna nadsyłane propozycje zmian w awansie zawodowym czy pensum mogą być materiałem do analizy przez zespół do spraw statusu zawodowego nauczycieli, który prowadzi dyskusję między innymi nad tym, co powinno się w prawie zmienić na ten temat. Jestem tu za rozsądnymi zmianami, ale tylko wtedy jeśli uda się w tych sprawach wypracować konsensus przedstawicieli najważniejszych środowisk oświatowych.
Ad2. Biblioteki szkolne i biblioteki pedagogiczne powinny być trwałym elementem systemu edukacji, a ich rola powinna być szersza i ważniejsza niż obecnie, zaś pracujący w nich bibliotekarze powinni pozostać przy swoim nauczycielskim statusie – to bardzo w skrócie co uważam na poruszane tematy. Natomiast widzę potrzebę bardziej szczegółowego opisania przez siebie (być może w jakimś artykule) proponowanych, przygotowywanych obecnie zmian systemowych dotyczących wspierania szkoły w rozwoju, w których między innymi przewidziano bardzo istotną rolę dla nowocześnie funkcjonujących bibliotek. Liczę, że nie tylko rozwieje to różne niepokoje, ale że środowiska bibliotekarskie mogą być tu istotnym sprzymierzeńcem.
Ad.3. Mam świadomość istotnych niedostatków pracy wielu szkół z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych (co nie znaczy, że nie ma i dobrych przykładów). Dlatego właśnie wprowadzamy cały pakiet rozwiązań, które mają to poprawić, zobligować szkoły do indywidualnego podchodzenia do potrzeb uczniów. Będzie to wchodzić stopniowo.
Nowe rozwiązania wchodzą w przedszkolach i gimnazjach od 1 września 2011, a w szkołach podstawowych i ponadgimnazjalnych rok później. Wybraliśmy przedszkola i szkoły gimnazjalne z dwóch powodów. Po pierwsze od roku szkolnego 2011/2012 wchodzi obowiązek przygotowania przedszkolnego 5-latków. Niezwykle istotne jest, aby do szkoły szły dzieci naprawdę do tego dobrze przygotowane. A zatem ta mobilizacja w przedszkolach musi nastąpić w roku szkolnym 2011/2012 z racji kalendarza obniżania wieku szkolnego i z uwagi na to, aby zdążyć pomóc każdemu dziecku.
Jeśli natomiast chodzi o gimnazja, to w roku 2012 wchodzi nowy egzamin gimnazjalny. Rok szkolny 2011/2012 to rok, w którym przygotowujemy gimnazjalistów do nowego egzaminu, a nowa podstawa programowa kończy w gimnazjum swój cykl. Ważne jest, aby indywidualnie pomagać zarówno tym uczniom, którzy mają trudności, jak i tym uzdolnionym, zgodnie z nowymi procedurami. I skorzystać z nowego podejścia do egzaminowania..
W klasach IV-VI szkoły podstawowej i w szkołach ponadgimnazjalnych dopiero od września 2012 zaczynamy przygodę z nową podstawą programową, a więc w tych szkołach procesy związane z pomocą psychologiczno-pedagogiczną mogą toczyć się wolniej. Dopiero z wejściem nowej podstawy wszystkie nowe procedury mogą stopniowo zostać w tych szkołach wprowadzone.
Kalendarz wprowadzania nowej podstawy programowej towarzyszy wprowadzaniu wszystkich innych rozwiązań prawnych. Nie dotyczy to tylko indywidualnego podejścia do potrzeb uczniów, ale również innych zmian. Przygotowywana obecnie nowelizacja ustawy o systemie oświaty da podstawę prawną również do odpowiednich zmian w kształceniu zawodowym oraz ustawicznym, także do nowego podejścia do wspierania szkoły w rozwoju między innymi przez bibliotekarzy oraz psychologów, pedagogów, pracowników systemu doskonalenia. Ta zmiana ustawowa swój kalendarz wchodzenia w życie ma rozpisany aż do roku szkolnego 2015/1016, kiedy to kończy swoje wchodzenie do szkół nowa podstawa programowa. Do tego roku szkolnego wiele jeszcze będzie się dziać „po staremu”. Pewnie nie zadowoli ta informacja ani tych, którzy żądają cudownych zmian na lepsze od zaraz, ani tych, którzy obawiają się jakichkolwiek zmian. Myślę jednak, że tylko powoli i stopniowo może nam się udać.
1) niezadowoleni z procedur awansu zawodowego lub wysokości pensum, lub systemu wynagradzania nauczycieli,
2) obawiające się o swój nauczycielski status bibliotekarki szkolne i pedagogiczne,
3) niezadowoleni z jakości wychodzenia naprzeciw specjalnym potrzebom edukacyjnym uczniów w szkołach.
Ad.1. Różna nadsyłane propozycje zmian w awansie zawodowym czy pensum mogą być materiałem do analizy przez zespół do spraw statusu zawodowego nauczycieli, który prowadzi dyskusję między innymi nad tym, co powinno się w prawie zmienić na ten temat. Jestem tu za rozsądnymi zmianami, ale tylko wtedy jeśli uda się w tych sprawach wypracować konsensus przedstawicieli najważniejszych środowisk oświatowych.
Ad2. Biblioteki szkolne i biblioteki pedagogiczne powinny być trwałym elementem systemu edukacji, a ich rola powinna być szersza i ważniejsza niż obecnie, zaś pracujący w nich bibliotekarze powinni pozostać przy swoim nauczycielskim statusie – to bardzo w skrócie co uważam na poruszane tematy. Natomiast widzę potrzebę bardziej szczegółowego opisania przez siebie (być może w jakimś artykule) proponowanych, przygotowywanych obecnie zmian systemowych dotyczących wspierania szkoły w rozwoju, w których między innymi przewidziano bardzo istotną rolę dla nowocześnie funkcjonujących bibliotek. Liczę, że nie tylko rozwieje to różne niepokoje, ale że środowiska bibliotekarskie mogą być tu istotnym sprzymierzeńcem.
Ad.3. Mam świadomość istotnych niedostatków pracy wielu szkół z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych (co nie znaczy, że nie ma i dobrych przykładów). Dlatego właśnie wprowadzamy cały pakiet rozwiązań, które mają to poprawić, zobligować szkoły do indywidualnego podchodzenia do potrzeb uczniów. Będzie to wchodzić stopniowo.
Nowe rozwiązania wchodzą w przedszkolach i gimnazjach od 1 września 2011, a w szkołach podstawowych i ponadgimnazjalnych rok później. Wybraliśmy przedszkola i szkoły gimnazjalne z dwóch powodów. Po pierwsze od roku szkolnego 2011/2012 wchodzi obowiązek przygotowania przedszkolnego 5-latków. Niezwykle istotne jest, aby do szkoły szły dzieci naprawdę do tego dobrze przygotowane. A zatem ta mobilizacja w przedszkolach musi nastąpić w roku szkolnym 2011/2012 z racji kalendarza obniżania wieku szkolnego i z uwagi na to, aby zdążyć pomóc każdemu dziecku.
Jeśli natomiast chodzi o gimnazja, to w roku 2012 wchodzi nowy egzamin gimnazjalny. Rok szkolny 2011/2012 to rok, w którym przygotowujemy gimnazjalistów do nowego egzaminu, a nowa podstawa programowa kończy w gimnazjum swój cykl. Ważne jest, aby indywidualnie pomagać zarówno tym uczniom, którzy mają trudności, jak i tym uzdolnionym, zgodnie z nowymi procedurami. I skorzystać z nowego podejścia do egzaminowania..
W klasach IV-VI szkoły podstawowej i w szkołach ponadgimnazjalnych dopiero od września 2012 zaczynamy przygodę z nową podstawą programową, a więc w tych szkołach procesy związane z pomocą psychologiczno-pedagogiczną mogą toczyć się wolniej. Dopiero z wejściem nowej podstawy wszystkie nowe procedury mogą stopniowo zostać w tych szkołach wprowadzone.
Kalendarz wprowadzania nowej podstawy programowej towarzyszy wprowadzaniu wszystkich innych rozwiązań prawnych. Nie dotyczy to tylko indywidualnego podejścia do potrzeb uczniów, ale również innych zmian. Przygotowywana obecnie nowelizacja ustawy o systemie oświaty da podstawę prawną również do odpowiednich zmian w kształceniu zawodowym oraz ustawicznym, także do nowego podejścia do wspierania szkoły w rozwoju między innymi przez bibliotekarzy oraz psychologów, pedagogów, pracowników systemu doskonalenia. Ta zmiana ustawowa swój kalendarz wchodzenia w życie ma rozpisany aż do roku szkolnego 2015/1016, kiedy to kończy swoje wchodzenie do szkół nowa podstawa programowa. Do tego roku szkolnego wiele jeszcze będzie się dziać „po staremu”. Pewnie nie zadowoli ta informacja ani tych, którzy żądają cudownych zmian na lepsze od zaraz, ani tych, którzy obawiają się jakichkolwiek zmian. Myślę jednak, że tylko powoli i stopniowo może nam się udać.