Strony

25 kwietnia 2009

Trudne ostatnie dni

Planowałam coś tu napisać o działaniu ważnym i potrzebnym, w którym brałam udział, o Wielkim czytaniu. W Polsce bardziej znany jest chyba szyld Cała Polska czyta dzieciom. Wielokroć już w tej akcji uczestniczyłam. Najbardziej sympatycznie wspominam, jak kiedyś czytałam w żłobku. Tam w pełni spontaniczne reakcje dzieci były bardzo miłe. Na pewno jednak warto było akcję Wielkiego czytania w MEN organizować.

Tymczasem ostanie dni zostały zdominowane przez „wyciek” gimnazjalny. Od momentu dowiedzenia się o nim - tuż po tym środowym czytaniu - właściwie zaprząta on całą moją uwagę. Czterysta kilkadziesiąt tysięcy uczniów uczciwie podchodzących do ważnego dla siebie egzaminu, jedna nieuczciwa dyrektorka szkoły i poprzez jej działanie może kilkadziesiąt, a może kilkaset dzieci w trudnej sytuacji.

Wszyscy, którzy przed egzaminem zostali poinformowani o treści pytań powinni ten egzamin powtórzyć. Czerwcowy, powtórny termin egzaminu daje możliwość równoprawnego uczestniczenia w rekrutacji do liceów. Stworzono go przede wszystkim z myślą o tych, którzy nagle w dniu egzaminu zachorowali, lub którym jakieś ważne losowe przeszkody uniemożliwiły wzięcie udziału w egzaminie, ale biorą w nim udział także ci, którzy w pierwszym podejściu nie okazali się uczciwi.

W krótkiej historii naszego zewnętrznego systemu egzaminowania wielokrotnie zdarzały się przypadki unieważniania egzaminu wobec jakiś grup uczniów, wobec których zachodziło uzasadnione podejrzenie niesamodzielności. Tym razem również pewnie w paru miejscach tak się stanie. Jednak jeśli przyczyną jest nieuczciwe działanie osoby odpowiedzialnej za prawidłowość procedur egzaminacyjnych i za wychowanie dzieci i młodzieży, sytuacja jest szczególnie przykra.

Oszustwo egzaminacyjne musi być w naszym kraju ostro karane. Jak wychowywać do uczciwości, jeśli będziemy tolerować takie praktyki? Niestety wielu z nas, dorosłych, nadal informację o ściąganiu przez swoje dziecko traktuje raczej jako dowód zaradności życiowej niż dowód złodziejstwa.

Dlaczego inaczej reagujemy na wiadomość, że dziecko ukradło koledze jakąś rzecz, niż wtedy jeśli kradzione jest rozwiązanie zadania? To także oszustwo, złodziejstwo. Zacznijmy je nazywać po imieniu. Surowo ścigajmy wszystkich wychowujących w oszustwie. Z pracą przy wychowywaniu dzieci, kierowaniu szkołą, powinny pożegnać się osoby, które świadomie lekceważą prawo, stwarzając dzieciom możliwość nieuczciwego podejścia do egzaminów. Szkoła demoralizująca uczniów powinna przestać istnieć. Ostanie dni pokazały potrzebę zaostrzenia działania nadzoru pedagogicznego w takich sytuacjach. Okazało się, że ta nieuczciwa dyrektorka już raz - kilka lat temu - była w sytuacji kierowania szkołą, w której był unieważniony egzamin. Dlaczego w kolejnych latach mogła kierować szkołą dalej, dlaczego nikt podczas egzaminów nie patrzył jej na ręce? Te pytania pokazują, jak źle działa w naszym kraju nadzór pedagogiczny, jak mało poważnie były traktowane takie oszustwa. Jesteśmy w trakcie prac nad naprawianiem prawa o nadzorze pedagogicznym. Ostatnie dni pokazały jak bardzo jest to pilne i potrzebne.

18 kwietnia 2009

Lekcja historii

Film Generał Nil to wspaniała lekcja najnowszej historii. Dylematy bohaterów tego filmu to także dylematy przodków większości polskich rodzin. Odnalazłam w nim wątki będące nawiązaniem do historii mojej rodziny. Jestem pewna, że o ostatnich stu latach naszej historii trzeba uczyć wielokroć dokładniej i wnikliwej niż o latach wcześniejszych. Właśnie dlatego, że można tam szukać również własnych korzeni, własnej tożsamości. Tymczasem obecnie uczymy o tym w naszych szkołach wcale lub bardzo powierzchownie. Oglądając ten film szczególnie się cieszę, że to zmieniamy i jestem wdzięczna naszym ekspertom od podstawy programowej historii. To m.in. prof. Jolanta Choińska-Mika, Anna Radziwiłł, Jerzy Braciszewicz, Aleksander Pawlicki mieli odwagę nie tylko ją napisać, ale także z przekonaniem bronić przy wielu okazjach koncepcji podstawy programowej historii. Zgodnie z nową podstawą programową we wszystkich szkołach ponadgimnazjalnych kurs historii będzie zaczynał się od dogłębnego omówienia historii najnowszej. Niech towarzyszy temu również obejrzenie i omówienie filmu Generał Nil.

9 kwietnia 2009

Dobrych Świąt

Zaczęłam pracować jako nauczycielka, mając dwoje malutkich dzieci. Od tego czasu zawsze ostatnie dni przed świętami przeznaczałam na gotowanie potraw świątecznych. Świąteczne potrawy dla mnie i dla moich dzieci były zawsze znakiem stabilności i bezpieczeństwa. Nasze życie bywało trudne. Tradycyjne święta nadawały mu sens. Moi starsi synowie mają już swoje rodziny, ale nawet gdy spędzają święta daleko od domu, czekają na tradycyjne smaki. Mazurki pieczone na Wielkanoc to nie tylko dobre ciasto, to symbol domu, który jest i czeka. Od trzydziestu lat prowadzę gospodarstwo domowe. Ostatnio bardzo mało czasu spędzam zajmując się domem, ale nawet teraz udało się mieć dwa dni urlopu przed Świętami. Wielki Czwartek i Wielki Piątek spędzam tradycyjnie, jak co roku. Dla tych, którzy chcą poznać smak moich Świąt załączam tu przepis na moje mazurki.

Tradycyjnie piekę ich aż sześć blach. W tym roku zrobiłam po dwie kruchego cienkiego spodu z polewą czekoladową i dwie z polewą kajmakową, także jeszcze dwa mazurki bakaliowe. Korzystam z przepisów ze starych książek kucharskich przekazanych mi przez moją mamę. Jest to ciasto czasochłonne. Najbardziej trzeba się napracować przy polewie – gotować ją odpowiednio długo. No i ciasto musi być bardzo cienkie. Za to znika przez święta bardzo szybko. Potrawy świąteczne odegrały istotną rolę w wychowywaniu moich dzieci i chyba dalej są dla nich ważne.

Przepis na mazurek kajmakowy (lub czekoladowy):

Ciasto - na 4 blachy (robię 2 kajmakowe i 2 czekoladowe)
60 dkg masła, 30 dkg cukru-pudru, 1 kg mąki, 3 jajka

Zagnieść i rozwałkować cienko ciasto kruche. Upiec w czterech blachach wyłożonych papierem do pieczenia.

Polewa - na 2 blachy
1/2 litra mleka skondensowanego bez cukru, 40 dkg cukru, 10 dkg masła
Do mazurka kajmakowego dodać kilka łyżek cukru uprażonych na patelni na karmel i mieć trochę rodzynek do dekoracji. (Do mazurka czekoladowego dodać kilka łyżek kakao i mieć trochę obranych migdałów do dekoracji.)

Mleko skondensowane gotować z cukrem i masłem, mieszając. Dodać karmel (lub kakao). Trzymać na ogniu aż masa zacznie gęstnieć. Trwa to około dwóch godzin. Gęstą masę wylewamy na upieczone ciasto. Zanim masa zastygnie dekorujemy wierzch rodzynkami (lub migdałami). Zostawiamy do wystygnięcia.